ROZMOWA Z Veljko Nikitoviciem, dyrektorem sportowym Górnika Łęczna
- Zimą w Górniku pojawia się wiele nowych twarzy. Czy lista testowanych graczy jest już zamknięta?
– Nie. Dobrze wszyscy wiemy, że okienko transferowe jest dynamiczne. Niektóre zespoły ekstraklasowe i pierwszoligowe wyjechały na obozy zagraniczne, więc wszystko będzie w ruchu. Dla mnie priorytetem jest znalezienie stopera, który będzie szefem obrony, a także lewego defensora. Jesteśmy na etapie poszukiwania i sprawdzania, choć również powoli dogadujemy pewnych zawodników, których chcielibyśmy pozyskać bez testów.
- A czy istnieje możliwość, że do Górnika trafi ktoś zza granicy?
– Nie zamykamy się na to, ale w pierwszej kolejności skupiamy się na graczach z Polski. Chcieliśmy też sprawdzić paru graczy z regionu. Oni byli chętni przyjechać do Łęcznej i potrenować z nami, ale ich kluby się na to nie zgodziły. Dla mnie to jest niezrozumiałe, bo jednak nadal jesteśmy najwyżej sklasyfikowanym klubem na Lubelszczyźnie. Nie wiem dlaczego się tak dzieje, ale musimy się z pewnymi sprawami pogodzić.
- Póki co udało się podpisać umowę jedynie z Bartoszem Mroczkiem Jakie są jego atuty?
– Szybkość, dobra gra jeden na jeden i błyskotliwość. Już w pierwszym sparingu kilka razy pokazał się z dobrej strony. To zawodnik, którego trener Smuda poznał za czasów pracy w Widzewie Łódź, gdy ten grał w Sokole Aleksandrów Łódzki. Myślę, że Mroczek zapewni Górnikowi odpowiednią jakość w nadchodzącej rundzie.
- Przez pewien czas pojawiały się plotki dotyczące Mateusza Cetnarskiego, a ostatnio mówiło się o Robercie Demjanie.
– Jeśli chodzi o Cetnarskiego to naprawdę nie wiem w ogóle skąd ta plotka się pojawiła. Natomiast Robert Demjan to zawodnik, którego również trener Smuda bardzo dobrze zna z Widzewa i wie jakie są jego walory. Jednak bardziej patrzymy w takim kierunku, by ściągać do klubu młodych, głodnych gry zawodników niż starszych. Ci muszą prezentować naprawdę dużą jakość piłkarską.
- Potrzebujecie konkurencji w bramce dla Patryka Rojka?
– Sergiusz Prusak zakończył swoją piękną karierę, a Damian Podleśny nie pasuje do naszej koncepcji młodzieżowca w bramce. Dlatego chcemy znaleźć dwóch takich bramkarzy, którzy mieliby konkurować o miejsce w składzie z naszym wychowankiem.
- Na liście transferowej nadal jest trzech zawodników. Uda się rozwiązać z nimi umowy?
– Mam taką nadzieję. Tak jak mówiłem tuż po objęciu funkcji dyrektora sportowego – chcemy z tymi zawodnikami pożegnać się w normalny, ludzki sposób. Nigdy nie wiadomo, co się kiedyś jeszcze stanie. Staramy się im znaleźć kluby, oni również szukają pracodawców.