Tego nie można przegapić. W sobotę na Arenie Lublin Motor zmierzy się ze Stalą Rzeszów. Gospodarze będą chcieli zmazać plamę po niespodziewanej porażce z Resovią. Zawody rozpoczną się o godz. 15.30
Na inaugurację udało się wygrać z Podhalem Nowy Targ 2:0. Motor miał jednak sporo szczęścia. Gospodarze nie rozgrywali najlepszego spotkania, ale dwa stałe fragmenty gry dały im zwycięstwo. Przed tygodniem trzy punkty z Lublina wywiozła Resovia. Dla zespołu trenerów Marcina Sasala i Piotra Zasady to była pierwsza porażka u siebie od... października 2016 roku. Pytania są dwa: Co się dzieje z głównym kandydatem do awansu i jak Konrad Nowak i spółka zareagują na słabszy początek wiosny?
– Drugi mecz nie stwarzamy sobie sytuacji w ataku. I nie trzeba być znawcą piłki, żeby to widzieć. Wszystkie trzy bramki do tej pory zdobyliśmy po stałych fragmentach i to martwi. Resovia również wykorzystała stałe fragmenty. Byliśmy na to przygotowani i wiedzieliśmy o tym. Czasami tak jednak jest, że piłka wpada do siatki. Rozmawiamy w szatni i jesteśmy zmartwieni, że te nasze akcje, których w zasadzie nie ma. Trzeba coś z tym zrobić, bo nie potrafimy stworzyć zagrożenia pod bramką rywali – ocenia poprzedni mecz Radosław Kursa.
Akurat dla niego najbliższe starcie ze Stalą będzie wyjątkowe. W ekipie rywali występuje jego brat Rafał. – To dla mnie szczególny mecz. Mój brat przyjedzie zmotywowany, bo na boisku za każdym razem, kiedy rywalizujemy ze sobą udaje, że jestem dla niego obcą osobą. W sumie to dobrze, dopiero w domu muszę mu powiedzieć parę słów, żeby poszedł po rozum do głowy, bo nie gramy o mistrzostwo świata, tylko na czwartym poziomie rozgrywek. Mam nadzieję, że wygramy, ale uważam, że oprócz nas Stal ma największe szanse, żeby powalczyć o II ligę – wyjaśnia starszy z braci Kursów.
Stal dopiero w miniony weekend rozpoczęła rundę rewanżową. Na początek ograła u siebie Wisłę Sandomierz 2:1. Goście nie mają żadnych kłopotów kadrowych, do gry ma wrócić także ostatnio kontuzjowany Jakub Zięba. Z jakim nastawieniem do Lublina przyjadą podopieczni trenera Tadeusza Krawca? – Na pewno liga będzie bardzo ciekawa i to do samego końca. Bez względu na to, czy wygramy w sobotę, czy nie. Kiepski wynik może jednak mocno skomplikować naszą sytuację. Ja wierzę jednak, że to my zabierzemy do domu trzy punkty. Jesteśmy w dobrej formie i stać nas na zwycięstwo – zapowiada Daniel Koczon.
Popularny „Koczi” zakładał oczywiście kiedyś koszulkę Motoru. Czy to będzie dla niego jeszcze szczególny mecz? – Chyba już nie. Za dużo czasu upłynęło, a w Lublinie jest teraz zupełnie inna drużyna – mówi 36-latek. Dodaje też, że w sobotę Stal nie ma zamiaru się bronić. – To w ogóle nie wchodzi w grę. To my będziemy chcieli narzucić swój styl gry – zapewnia Koczon.
Na ławce gospodarzy po raz kolejny zabraknie trenera Sasala. To będzie dla niego ostatnie z trzech spotkań, które musiał śledzić z trybun.