Po laniu w Pucharze Polski piłkarze Motoru chcą się zrehabilitować w Wólce Pełkińskiej. Mecz z Wólczanką zaplanowano dopiero na niedzielę (godz. 18). Niespodziewanie po ostatnich, gorszych wynikach Podhala i Stali Rzeszów drużyna Roberta Góralczyka ciągle ma matematyczne szanse na awans
Pewnie spora grupa kibiców we wtorek sprawdzała wynik trzy razy, żeby się upewnić, że nie zaszła żadna pomyłka. Motor rzeczywiście przegrał u siebie z Chełmianką aż 0:4 i odpadł z Pucharu Polski na etapie wojewódzkiego półfinału. Po 45 minutach goście prowadzili 2:0, ale gdyby wynik był odwrotny, to rywale pewnie nie mieliby żadnych pretensji. Drużyna z Lublina dominowała na boisku i miała mnóstwo sytuacji, ale piłka za żadne skarby nie chciała wpaść do bramki.
– Wtorkowy mecz z Chełmianką był zupełnie inny niż ten w lidze. W Chełmie rywale prowadzili grę. A we wtorek? To my byliśmy zdecydowanie lepsi. Zemściły się niewykorzystane sytuacje. Po pierwszym golu chcieliśmy szybko odrobić straty, ale jeszcze przed przerwą dostaliśmy drugą bramkę, która podcięła nam skrzydła. Wiadomo, że jest złość i wszyscy są wkurzeni za styl, w jakim przegraliśmy. Zmarnowaliśmy jednak sporo dobrych okazji, sam mogłem strzelić dwa gole w pierwszej połowie – mówi Marcin Michota, który był kapitanem żółto-biało-niebieskich.
Z jakim nastawieniem piłkarze Motoru udadzą się na najbliższy mecz z Wólczanką? – Chcemy zdobyć trzy punkty. Wiemy jednak, że to trudny teren, a rywal walczy o utrzymanie. Dodatkowo ostatnio zmienili trenera. Liczymy jednak na zwycięstwo, tym bardziej, że jeszcze są matematyczne szanse na awans. Dopóki tli się ta nadzieja, to trzeba walczyć – mówi Michota.
Jak wyglądają szanse Motoru? Przede wszystkim podopieczni trenera Góralczyka muszą wygrać swoje dwa spotkania. Kolejne warunki są bardzo trudne do spełniania. Chełmianka musi pokonać u siebie Stal Rzeszów, a Podhale Nowy Targ nie może zdobyć nawet punktu w starciu u siebie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. A na koniec ekipa z Rzeszowa musiałaby jeszcze wygrać z Podhalem.
– Wszyscy mówili, że po porażce w Sandomierzu jest już pozamiatane. Teraz okazuje się, że nie do końca. Wiadomo, że szczęście musiałoby być po naszej stronie. Te wszystkie warunki wcale nie są jednak takie nieprawdopodobne do spełnienia. Podhale zagra z KSZO bez kilku podstawowych zawodników, a Chełmianka jest ostatnio w dobrej formie. Wszystko rozstrzygnie się jeszcze przed naszym meczem z Wólczanką, bo rywale grają w sobotę. Zanim wyjdziemy na boisko będziemy wiedzieli, czy dalej mamy szansę na awans – wyjaśnia Marcin Michota.
Przekonuje też, że w Motorze wcale nie potrzeba tak wielu zmian. – Uważam, że mamy naprawdę dobrą drużynę. Szkoda kilku remisów na jesieni, bo głupio straciliśmy sporo punktów. Wiosna jest dla nas bardzo udana. Nawet jedna z najlepszych w ostatnich sezonach. Jeżeli w weekend ostatecznie stracimy szansę na II ligę, to będziemy grali do końca, żeby ta runda była tą najlepszą od lat – zapewnia wychowanek żółto-biało-niebieskich.