(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
Po środowym zwycięstwie w Małogoszczu (1:0) Garbarnia Kraków odebrała Motorowi fotel lidera. Żółto-biało-niebiescy w sobotę o godz. 18 zagrają u siebie z Karpatami Krosno. Gospodarze muszą wygrać, żeby przedłużyć nadzieje na awans
Runda wiosenna nadal jest w wykonaniu Kamila Oziemczuka i jego kolegów znakomita. Na 12 ligowych spotkań Motor zanotował 11 wygranych i jeden remis. Niestety, słaba postawa na początku rozgrywek powoduje, że nawet tak świetna passa w rewanżach nie wystarczy, żeby wywalczyć awans.
– Jeżeli chcemy walczyć o to pierwsze miejsce, to nie możemy w żadnym meczu gubić punktów – mówi Leszek Bartnicki, prezes Motoru. – Dalej jednak walczymy i robimy swoje. Zobaczymy, gdzie nas to doprowadzi. Mamy cztery spotkania, dla rywali trochę więcej. Zimą nikt by nie myślał, że w Ostrowcu będziemy narzekać po remisie, czy w ogóle mówić o awansie. Życzyłbym chłopakom, żeby ta świetna runda zakończyła się pozytywnie. Smutno by było, gdybyśmy znowu musieli jeździć po trzecioligowych boiskach w kolejnych rozgrywkach. Chcielibyśmy, żeby Motor był coraz wyżej i żeby takich meczów, jak ten z KSZO było więcej. – dodaje szef klubu z Lublina.
W sobotę do dyspozycji powinni być zarówno Julien Tadrowski, jak i Oziemczuk. Obaj narzekali ostatnio na zdrowie, a dodatkowo „Julek” w Ostrowcu Świętokrzyskim opuścił boisko już w przerwie. – Julek i Marcin Michota dostali w pierwszej połowie po żółtej kartce. Łukasz Jamróz też często szukał kontaktu z naszymi zawodnikami. Cenimy Julka za to, że czasami nie przebiera w środkach, ale nie mogliśmy sobie pozwolić, żeby w takim meczu grać w osłabieniu. Fizycznie nie dalibyśmy rady. Zmiana była podyktowana tylko i wyłącznie kartką – wyjaśnia Piotr Zasada, drugi trener Motoru, który znowu w sobotę poprowadzi drużynę z ławki rezerwowych. Pierwszy trener Marcin Sasal jeszcze tylko najbliższe spotkanie będzie musiał obserwować z wysokości trybun. Wszystko z powodu dyskusji z sędzią w trakcie derbów z Avią Świdnik.
Patrząc w tabelę Karpaty powinny być łatwiejszym rywalem niż ostatnio KSZO. To może być jednak mylne wrażenie. Na wiosnę drużyna z Krosna jest trzecią siłą ligi. W 11 meczach drużyna Adama Fedoruka uzbierała 21 punktów. Zanotowała sześć zwycięstw, trzy remisy i dwie porażki. Gospodarze będą musieli mieć się na baczności.
– Najbardziej szkoda dwóch punktów, które nam uciekły w Ostrowcu. Każda strata to teraz oddalenie się od awansu. Po tej świetnej serii wszyscy uwierzyliśmy, że jesteśmy w stanie to zrobić. W minioną sobotę trochę wszystko popsuliśmy, ale mamy jeszcze przed sobą cztery mecze i wierzę, że będzie dobrze – mówi Paweł Socha – bramkarz żółto-biało-niebieskich.