ROZMOWA Z Pawłem Kaczmarkiem, piłkarzem Motoru Lublin
- Jak odbieracie końcowy wynik meczu z KSZO? Obie drużyny miały lepsze i gorsze momenty. Trzeba też przyznać, że w końcówce mogliście przechylić szalę na swoją korzyść...
– Bardzo żałujemy, że nie udało nam się postawić kropki nad i. Gdybyśmy strzelili trzeciego gola, to byłoby pewnie po meczu. Konsekwencją zmarnowanych przez nas sytuacji były dwa błędy, po których KSZO strzeliło dwie bramki. Pierwszą po naszym niedokładnym podaniu. Druga? Wyprowadzaliśmy kontrę, a przeciwnik przejął piłkę i strzelił na 2:2. Zrobiło się gorąco. Wiadomo, jak jest w Ostrowcu Świętokrzyskim, tutaj zawsze gra się ciężko. Miałem okazję występować na tym stadionie kilka razy i zawsze tak było. A dodatkowo: kibice, atmosfera i stawka spotkania, która była bardzo wysoka. Po tym co działo się jednak w końcówce możemy powiedzieć, że sami jesteśmy sobie winni. Mieliśmy dwie stuprocentowe okazje i powinniśmy je wykorzystać. Wtedy wracalibyśmy do Lublina w dużo lepszych nastrojach.
- Ciągle jesteście jednak niepokonani w 2017 roku...
– Dla nas to żadne pocieszenie. My straciliśmy dwa bardzo ważne punkty. Ten mecz rozpatruje w kategorii porażki, a nie żadnego sukcesu. Jesteśmy niepokonani w tym roku. To na pewno fajna statystyka, ale w Ostrowcu Świętokrzyskim nic nam to nie dało.
- To może nieco większym pocieszeniem jest fakt, że ciągle zajmujecie to pierwsze miejsce w tabeli?
– Wiadomo, że Nikt nie składa broni. Nastawialiśmy się na to, że to będzie ciężki mecz. I tak właśnie było. Mieliśmy jednak szansę wracać z do Lublina z trzema punktami. Możemy mieć pretensje tylko do siebie. W pozostałych spotkaniach znowu musimy robić swoje tak, jak wcześniej. Być może sytuacja będzie sprzyjała nam na tyle, że już do końca rozgrywek zostaniemy na pierwszym miejscu. Wszyscy bardzo byśmy tego chcieli.
- Po remisie w Ostrowcu Świętokrzyskim można chyba powiedzieć, że ciągle trzy drużyny są w grze o awans. Motor, Garbarnia i KSZO...
– My się na pewno będziemy liczyli do samego końca i broni nie składamy. W Ostrowcu Świętokrzyskim skończyło się remisem i na pewno nie jest to dla nas wymarzony wynik. Są jednak następne mecze. Każdy może wygrać, każdy może jeszcze przegrać. Dopóki piłka w grze my na pewno będziemy dawali z siebie wszystko. Ciągle walczymy o awans, nic się w tym temacie nie zmieniło.