Aż 41 zawodników na pierwszym, poniedziałkowym treningu. Na drugim 37. Nowy trener Lublinianki na razie nie może narzekać na frekwencję, ale na jakość kadry już tak. – Jest tutaj wielu fajnych chłopaków, ale to przede wszystkim młodzież. My potrzebujemy więcej doświadczenia – przyznaje Mirosław Kosowski.
W niedzielę klub z Wieniawy oficjalnie ogłosił, że Andrzej Posłajko znowu został prezesem. Z kolei Roberta Chmurę na stanowisku trenera zastąpił Mirosław Kosowski, który ostatnio pracował z piłkarzami Włodawianki Włodawa.
Szkoleniowiec zdecydował się pomóc Lubliniance mimo bardzo trudnej sytuacji. W składzie został tak naprawdę jedynie Tomasz Brzyski, resztę kadry stanowi klubowa młodzież. A zawodnikami bez żadnego doświadczenia w seniorskiej piłce nie da się utrzymać w III lidze. Chociaż piłkarze mają wiosną grać za darmo to szkoleniowiec chciałby powalczyć o utrzymanie.
– Na pewno frekwencja była obiecująca, bo w poniedziałek mieliśmy 41 zawodników, a dzień później 37. Niech jednak ta ilość nikogo nie zmyli. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w takim składzie nie da się rywalizować w trzeciej lidze. Na ten moment mamy przede wszystkim dużo młodzieży, wychowanków Lublinianki, ale oni w mojej ocenie mogą stanowić o sile tego zespołu za dwa-trzy, a może i cztery lata. Chcielibyśmy, żeby zrobili to już teraz, ale to tak nie działa – wyjaśnia popularny „Kosa”.
I wyjaśnia, że jego drużynie nie można odbierać jeszcze szans na pozostanie w gronie trzecioligowców. – Dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. Przed nami cała runda rewanżowa. Jest sporo meczów i mnóstwo punktów do zdobycia. Jak nie będzie jednak składu, to tych punktów też nie będzie. Dlatego cały czas szukamy chętnych, którzy chcieliby się sprawdzić w trzeciej lidze. Potrzebujemy przede wszystkim zawodników na teraz, ogranych, którzy od razu mogą wskoczyć do zespołu i nam pomóc na boisku. Obecnie poza Tomkiem Brzyskim jest szansa, że dwóch innych zawodników, którzy byli w kadrze, a leczyli ostatnio kontuzje z nami zostaną i chwilowo to wszystko – przyznaje trener Kosowski.
Były opiekun Włodawianki zdawał sobie sprawę, że sytuacja na Wieniawie jest ciężka. – Wiedziałem, że wchodzę do klubu, gdzie trzeba będzie budować wszystko od podstaw. Mimo wszystko myślałem, że tych ogranych zawodników będzie więcej. Chętnych na pewno nie brakuje, ale jednak to młodzież. Starsi wolą grać w niższej lidze, ale za jakieś pieniądze. Liczymy, że za tydzień-dwa kilku chłopaków zakończy testy w drugiej i trzeciej lidze i jeżeli się nigdzie nie załapią, to jednak ktoś zdecyduje się spróbować u nas. Liczymy na ambicję zawodników – przekonuje szkoleniowiec Lublinianki.
Jego podopieczni w najbliższą niedzielę mają rozegrać pierwszy mecz kontrolny. Na boisku w Lubartowie zmierzą się ze swoim ligowym rywalem – Avią Świdnik. Spotkanie najprawdopodobniej rozpocznie się o godz. 14.