Zaczęło się zgodnie z planem, ale skończyło katastrofą. Motor prowadził w Radzyniu Podlaskim z Orlętami 1:0. Później strzelali już tylko gospodarze i to drużyna Damiana Panka wygrała ostatecznie aż 4:1
Pierwsze minuty należały do gospodarzy, ale Paweł Socha był na posterunku i radził sobie ze strzałami Mateusza Olszaka. W 20 minucie cios zadali goście. Paweł Kaczmarek podawał, a arcyważnego gola dla zespołu Marcina Sasala zdobył Kamil Majkowski.
Kilka chwil później Majkowski ładnie szarżował z piłką, ale zakończył akcję podaniem do nikogo. W 30 minucie Olszak mógł doprowadzić do remisu jednak Socha po raz kolejny nie dał się zaskoczyć. W 34 minucie bramkarz Motoru już nie uratował swojej drużyny. Po zagraniu Piotra Zmorzyńskiego „setki” nie zmarnował Karol Kalita. Końcówka to znowu lepsze okazje ekipy z Lublina. Najpierw Artur Gieraga trafił w słupek, a tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania piłkę nad poprzeczką posłał Kamil Oziemczuk. Do przerwy mieliśmy 1:1 i bardzo emocjonujące spotkanie.
Druga połowa należała już do gospodarzy. W 58 minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. Zmorzyński z ostrego kąta próbował zagrywać wzdłuż bramki, a piłka odbijała się od Sochy, później od jednego z obrońców i ostatecznie wylądowała w siatce. W 66 minucie kapitalną akcję miejscowych rozpoczął Zmorzyński, który zagrał górą do Kality, a ten idealnie dośrodkował na głowę Krystiana Putona. Ten ostatni strzelił na 3:1.
Niedługo później żółto-biało-niebiescy mogli złapać kontakt. Po kontrowersyjnej decyzji arbitra przyjezdni mieli rzut karny, który wywalczył Oziemczuk. Do piłki podszedł oczywiście Gieraga, ale tym razem uderzył źle i Krzysztof Stężała bez problemów złapał to uderzenie. 11 poprzednich jedenastek Gieraga wykorzystał. Kiedyś świetna seria strzelecka musiała się zakończyć. Szkoda, że akurat w Radzyniu Podlaskim. To był jednak kolejny znak, że niedzielne zawody nie idą po myśli zespołu trenera Sasala.
Gospodarze tak, jak zapowiadali do końcowego gwizdka nie odpuszczali rywalom. I w 84 minucie dobili przeciwnika. Kolejny raz kapitalnie zachował się Zmorzyński. To on rozpoczął akcję miejscowych, popędził pod pole karne i chociaż sam mógł kończyć akcję, to wyłożył jeszcze futbolówkę Olszakowi i ten wpakował ją „do pustaka”. Czwarty gol ostatecznie odebrał jakiekolwiek szanse Motorowi.
Drużynie z Lublina do awansu potrzeba teraz cudu. Nie tylko trzeba będzie wygrać za tydzień na boisku Resovii, ale i liczyć, że Unia Tarnów pokona w Krakowie Garbarnię. Nawet remis da liderowi promocję do II ligi.
Orlęta Radzyń Podlaski – Motor Lublin 4:1 (1:1)
Bramki: Kalita (34), Słotwiński (58-samobójcza), Puton (66), Olszak (84) – Majkowski (20).
Orlęta: Stężała – Wrzesiński, Zarzecki, Konaszewski, Szymala, Puton, Iwańczuk (85 Pawlina), Kot (78 Rycaj), Zmorzyński, Kalita (87 Leszkiewicz), Olszak.
Motor: Socha – Słotwiński (70 Paluch), Cholerzyński, Gieraga, Tadrowski (80 Tkaczuk), Kaczmarek, Tymosiak, Kamiński, Szysz (56 Michota), Oziemczuk, Majkowski.
Sędziował: Mateusz Kwiatek (Chełm).
Żółte kartki: Zarzecki, Kot, Olszak – Szysz, Gieraga. Widzów: 1200.