Zadanie wykonane! Podlasie musiało wygrać w sobotę z Wisłą Sandomierz i piłkarze z Białej Podlaskiej rozbili rywali aż 5:2. Dzięki temu udało się zachować szanse na utrzymanie. Teraz trzeba jednak czekać na inne wyniki. Przynajmniej do niedzieli podopieczni Przemysława Sałańskiego opuścili strefę spadkową.
Od pierwszego gwizdka gospodarze nie kalkulowali. Ruszyli do ataku i na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo. Po kwadransie Jakub Syryjczyk zagrał prostopadłą piłkę do Jarosława Kosieradzkiego, a ten drugi otworzył wynik. Już w 26 minucie humory kibicom poprawił Kamil Dmowski, który strzelił drugą bramkę.
Po 45 minutach wydawało się, że bialczanie zmierzają po pewne trzy punkty. Tymczasem tuż po zmianie stron goście zaliczyli kontaktowe trafienie. Na szczęście nerwowo było dosłownie przez chwilę. 180 sekund później Syryjczyk strzelił na 3:1 i to w nietypowy sposób. Mateusz Konaszewski wyłożył piłkę do Dmowskiego, ale całą akcję zakończył „Syria”, który wpakował futbolówkę do siatki z pozycji leżącej. Minęły kolejne trzy minuty i było po zawodach. Tym razem Dmowski „zakręcił” rywalem w polu karnym i pewnym strzałem zdobył czwartego gola dla Podlasia.
W samej końcówce obie drużyny poprawiły jeszcze wynik. Najpierw Damian Nogaj zmniejszył rozmiary porażki, ale ostatnie słowo należało do Michajło Kaznochy, który zakończył zespołową akcję ekipy z Białej Podlaskiej. Trzeba dodać, że to była druga wygrana drużyny Przemysława Sałańskiego na boisku w Piszczacu. Może się jednak okazać bezcenna.
Teraz trzeba jeszcze poczekać na inne wyniki. W sobotę wieczorem gra Soła Oświęcim, a w niedzielę Wólczanka. Jeżeli ten ostatni zespół przegra z Motorem, to będzie miał tyle samo punktów co biało-zieloni. A Podlasie ma lepszy bilans bezpośrednich meczów i wyprzedzi rywali w tabeli.
– Mogę podsumować ten mecz w dwóch słowach: pełna kontrola. Od początku graliśmy swoje i szybko zdobyliśmy dwie bramki. Niepotrzebnie za bardzo cofnęliśmy się jednak w drugiej połowie. Wisła chciała nam pokrzyżować plany i zdobyli kontaktowego gola. Na szczęście szybko odpowiedzieliśmy. Wygraliśmy 5:2, ale wynik mógł być zdecydowanie bardziej okazały – mówi trener Sałański.
Jak szkoleniowiec ocenia teraz szanse na utrzymanie? – Na pewno zrobiliśmy kolejny krok. Musimy jednak wygrać także za tydzień w Puławach. Wierzę, że trzy punkty w następny weekend dadzą nam utrzymanie. Oczywiście, będziemy jednak śledzić to, co dzieje się na innych boiskach. Lepszy bilans mamy ze wszystkimi drużynami z dołu tabeli, a to także może się okazać sporym atutem – przyznaje trener Podlasia.
W ostatniej kolejce jego drużyna zagra na wyjeździe z Wisłą Puławy. Wólczanka jedzie do Ostrowca Świętokrzyskiego, Soła Oświęcim zagra w Krakowie z Hutnikiem, a dwa spotkania w najbliższych dniach czekają Wiślan Jaśkowice. Najpierw w środę zaległe w Sieniawie, a w następną sobotę w Zamościu z Motorem Lublin.
Podlasie Biała Podlaska – Wisła Sandomierz 5:2 (2:0)
Bramki: Kosieradzki (15), Dmowski (26, 61), Syryjczyk (58), Kaznocha (90+2) – Sudy (55), Nogaj (90).
Podlasie: Wrzosek – Renkowski (85 Zabielski), Chyła, Konaszewski, Łakomy, Andrzejuk, Kosieradzki (72 Tkaczuk), Kaznocha, Leśniak (70 Nieścieruk), Dmowski (75 Martynek), Syryjczyk (65 Chmielewski).