Mecz dwóch czołowych drużyn grupy czwartej III ligi zakończył się niecodziennym wynikiem. Hutnik Kraków ograł u siebie Motor... 5:3. Gospodarze zagrali koncert w pierwszej połowie, bo po 45 minutach prowadzili aż 5:0. W drugiej części lepiej radzili sobie goście, ale marne to pocieszenie. Jak trenerzy obu ekip oceniali spotkanie na konferencji prasowej?
Mariusz Sawa (Motor Lublin)
– Co można powiedzieć po takim meczu? Skompromitowaliśmy się i chciałem przeprosić za to widowisko. Porażkę biorę na siebie.
Leszek Janiczak (Hutnik Kraków)
– Trudno nie być zadowolonym po takim meczu. Przede wszystkim wiadomo, że najważniejsze są trzy punkty. Trochę emocji daliśmy też w drugiej połowie kibicom. Może nie było jeszcze jakoś strasznie nerwowo, ale każda bramka napędzała zespół rywali. Wiemy, że to mocny zespół. Pierwsza połowa ułożyła się nam tak, jak sobie wymarzyliśmy. Kamil Sobala zagrał na prawej pomocy i to było przemyślane zagranie, żeby atakować prawą stroną. Oglądając mecze Motoru tam widzieliśmy większe możliwości. Strzelił przepiękne bramki i fajnie, że się to sprawdziło. Wiedzieliśmy po przerwie, że do pierwszej bramki będzie w miarę spokojny mecz. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy przy stanie 5:0 sytuacji sam na sam Pachowicza i Świątka, bo zakończylibyśmy ten mecz i nie byłoby chwili nerwów w końcówce. A tak każda stracona bramka doprowadzała do tych nerwów. Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa.
Kamil Sobala (Hutnik)
– Dostałem fajną piłkę w czwartej minucie i się nie zastanawiałem. Uderzyłem i wyszło ładnie. Bardzo się cieszę. Wielkie brawa dla chłopaków. Wszyscy zostawili mnóstwo zdrowia na boisku. Trzeba też dodać, że mecz wygraliśmy zasłużenie. Chciałem też podziękować kibicom, bo przy takich trybunach i dopingu gra się naprawdę wspaniale. Jestem tutaj od roku i pierwszy raz doświadczyłem czegoś takiego. To naprawdę super sprawa.