Rozmowa z Wojciechem Białkiem, zawodnikiem Avii Świdnik
- Czego zabrakło wam w meczu z Motorem?
– Przede wszystkim celnego strzału. Dlatego znowu przegraliśmy 0:1, zresztą już drugi raz z rzędu ulegliśmy klubowi z Lublina właśnie jedną bramką. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z końcowego wyniku, ale gratuluję gospodarzom zwycięstwa.
- W pierwszej połowie nie mieliście za wiele do powiedzenia, ale w drugiej spotkanie było już bardziej wyrównane...
– Trzeba przyznać, że od początku nie weszliśmy w ten mecz tak, jak powinniśmy. I szybko straciliśmy gola, którego można było uniknąć. Rywale mieli aut, a kolega był odwrócony tyłem do całej sytuacji. Piłka szybko rzucona i to w zasadzie była akcja meczu. W tej lidze strzelić bramkę do pustej bramki jest bardzo trudno, a Motorowi to się udało. I dzięki temu wygrali. Z mojej strony to na pewno jest zawód. Kilka razy po przerwie wyprowadzaliśmy groźne akcje. Powinniśmy jednak lepiej rozegrać piłkę. Do boku, do lepiej ustawionego kolegi, który mógłby oddać strzał na bramkę. Niestety, tego nam właśnie zabrakło.
- Motor był w sobotę do ugryzienia?
– Na pewno tak. Powiem szczerze, że moim zdaniem w poprzednim derbach Motor grał dużo lepiej niż teraz. Liczą się jednak punkty, a te zostały w Lublinie. Mimo wszystko życzę im awansu. Z takim stadionem z taką ilością kibiców na trybunach, naprawdę powinni grać wyżej.
- Na razie na wiosnę zaliczyliście falstart. W dwóch meczach derbowych zdobyliście tylko jeden punkt...
– Chyba można powiedzieć, że derby od kilku lat nie specjalnie nam wychodzą. Nie mamy jednak zamiaru się poddawać. Do rozegrania jest jeszcze 15 meczów i postaramy się przełamać już w najbliższym spotkaniu. Czas wreszcie zdobyć trzy punkty. Zobaczymy jednak co z tego wyjdzie w następnym tygodniu.
- Z jakiej lokaty na koniec sezonu bylibyście zadowoleni?
– Na pewno teraz musimy się już oglądać na to, co się dzieje za naszymi plecami. Musimy przede wszystkim, jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie w III lidze.