Przed meczem z liderem tabeli trener Podlasia Przemysław Sałański zapowiadał, że jego drużyna nie ma zamiaru tylko się bronić. I słowa dotrzymał. A przy okazji bialczanie sprawili dużą niespodziankę, bo pokonali rywali na ich boisku 2:0. Przy odrobinie szczęścia wynik mógł być jeszcze lepszy
Pierwsze fragmenty zawodów należały do gospodarzy. Artur Renkowski w ostatniej chwili zablokował strzał Krzysztofa Świątka, a sytuację sam na sam z Maciejem Wrzoskiem zmarnował Kamil Sobala. Powoli goście zaczęli się rozkręcać, czego efektem była świetna szansa Bartłomieja Tkaczyka, który z bliska huknął nad bramką Hutnika.
W 34 minucie Podlasie dopięło już swego. Przechwyt na połowie rywali i Jarosław Kosieradzki zagrał do Jakuba Syryjczyk, a ten mając przed sobą jedynie bramkarza posłał piłkę po długim rogu, a do tego idealnie przy słupku. I na przerwę niespodziewanie to ekipa z Białej Podlaskiej schodziła z jedną bramką w zapasie.
Jeżeli gospodarze mieli plany szybkiego powrotu do gry po przerwie, to po trzech minutach musieli obmyślać nowy plan. W 48 minucie z rzutu wolnego dośrodkował Syryjczyk, a w zamieszaniu pod bramką przeciwnika najlepiej odnalazł się Damian Leśniak, który głową wpakował piłkę do siatki i robiło się 0:2. Kolejne fragmenty drugiej odsłony? Mądra gra przyjezdnych i niewiele argumentów z przodu miejscowych, którzy po drugiej bramce chyba nie wierzyli, że są jeszcze w stanie odwrócić losy spotkania. I ostatecznie zawody zakończyły się niespodzianką.
– To było dla nas arcyważne zwycięstwo i bardzo cieszymy się, że udało się zdobyć trzy punkty. Trzeba przyznać, że to było zasłużone zwycięstwo. Początek należał do gospodarzy. Przycisnęli nas w pierwszym kwadransie i mieli jedną setkę, którą powinni wykorzystać. Szybko się jednak otrząsnęliśmy i zaczęliśmy grać swoje. Nie cofaliśmy się, nie wybijaliśmy piłek. Byliśmy dobrze zorganizowani i konkretni – ocenia trener Podlasia Przemysław Sałański.
I dodaje, że ekipa z Krakowa mogła przegrać jeszcze wyżej. – Trzeba dodać, że w końcówce należał się nam rzut karny po faulu na Mariuszu Chmielewskim. To była ewidentna sytuacja, nawet gospodarze nie protestowali. Hutnik próbował coś jeszcze zdziałać, ale to my mieliśmy lepsze okazje na kolejne gole i wbrew pozorom wynik mógł być jeszcze okazalszy – wyjaśnia szkoleniowiec.
W następny weekend jego podopieczni zagrają w Piszczacu z Sokołem Sieniawa. A to będzie kolejne spotkanie z cyklu za sześć punktów. Kolejna wygrana pozwoliłaby złapać kontakt z zespołami z miejsc 10-13.
Hutnik Kraków – Podlasie Biała Podlaska 0:2 (0:1)
Bramki: Syryjczyk (34), Leśniak (48).
Hutnik: Zając – Jaklik, Kołodziej (55 Bukowczan), Bienias, Tetych, Sobala, Reczulski (46 Świątko), Gawęcki (79 Ptak), Świątek, Radwanek (46 Marszalik), Kotwica (46 Hadzlik).
Podlasie: Wrzosek – Renkowski, Chyła, Konaszewski, Leśniak, Tkaczuk (74 Kruczyk), Dmowski (80 Nieścieruk), Kaznocha (90+4 Mitura), Kosieradzki (83 Dmitruk), Andrzejuk, Syryjczyk (74 Chmielewski).
Żółte kartki: Bienias – Konaszewski, Dmowski, Mitura.
Sędziował: Karol Krzak (Mielec).