Rozmowa z Jackiem Paździorem, piłkarzem plażowym KS Rapid Lublin
- Należą się panu słowa uznania. Jeszcze niedawno grał pan w piłkę nożną na zielonej murawie, od niedawna jest pan trenerem Orionu Niedrzwica, a ma pan jeszcze czas i siły na grę w piłkę nożną plażową. I to wszystko w wieku 40 lat. Skąd się bierze takie siły?
– Przypomnę, że grałem jeszcze w futsal. Cóż, chyba nie na darmo mam pseudonim „Żelazny”. Na piasku rzeczywiście trzeba mieć znakomitą kondycję i wytrzymałość. Do tego jednak trzeba dołożyć również umiejętności techniczne. Przez większość czasu piłka znajduje się w powietrzu, należy umieć ją opanować i uderzyć chociażby z przewrotki czy woleja.
- Po pierwszym turnieju w Sztutowie mieliście małe szanse na awans...
– Niestety, tamta impreza nam nie poszła. Dlatego w Lublinie graliśmy bez większej presji. Chcieliśmy po prostu wygrywać każdy kolejny mecz. Gramy i walczymy dla Lublina. Jesteśmy dumni, że możemy reprezentować Rapid i nasze miasto.
- Wielu zawodników Rapidu zna się z trawiastych boisk. To pomaga na piasku?
– Oczywiście. Większość z nas futbolu uczyła się w Lubliniance Lublin. To jest nasz klub.
- Dopiero od niedawna możecie cieszyć się z własnego boiska. To duży atut?
– Z pewnością. Przypomnę, że jeszcze niedawno musieliśmy ćwiczyć na boisku do siatkówki plażowej należącym do AZS UMCS Lublin. To nie były komfortowe warunki, dlatego nie ma się co dziwić, że reszta Polski nam odjechała. Pamiętajmy też, że jesteśmy coraz starsi, dlatego musimy wpuszczać młodą krew. Mamy jeszcze w sobie jednak sporo zapału i chęci powalczenia z Rapidem o dobre wyniki.
- Ile pieniędzy musi dokładać piłkarz Rapidu Lublin do gry w beach soccera?
– W Rapidzie Lublin gramy kompletnie za darmo. Nie zarabiamy nawet złotówki. Jest jednak ważniejsza rzecz niż pieniądze. Dzięki grze w piłkę nożną plażową możemy utrzymywać naszą przyjaźń. A to w życiu jest najważniejsze.
- Wynagrodzeniem mogłaby być obecność kibiców, ale tych na trybunach zbyt wielu nie ma...
– Przegraliśmy z Carnavalem Sztukmistrzów w Lublinie. Myślę, że to wydarzenie zabrało nam wielu kibiców. Za rok może będzie ich więcej.
- Przyjemnie grać przeciwko takim gwiazdom jak chociażby Paweł Golański?
– Obecność reprezentantów Polski i znanych postaci na pewno dobrze wpływa na popularność piłki nożnej plażowej w Polsce. Miałem jednak przyjemność w swojej karierze grać przeciwko największym gwiazdom beach soccera na świecie, jak chociażby Madjer. To plażowy odpowiednik Neymara czy Lionela Messiego.