Powoli zbliżają się setne urodziny Orląt Łuków. Zamiast hucznej imprezy szykuje się jednak stypa, bo klub znalazł się na krawędzi upadku. – Szczerze mówiąc bardziej prawdopodobne jest to, że nie przystąpimy do rozgrywek niż, że przystąpimy – wyjaśnia Robert Różański, trener drużyny z Łukowa. A na portalu zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy na ratowanie Orląt
Nadzwyczajne Walne Zebranie, które odbyło się pod koniec stycznia nie przyniosło żadnych efektów. Nie udało się wybrać zarządu, ani prezesa. W efekcie, nie ma nikogo, kto mógłby dalej pociągnąć ten wózek. Ostatnio decyzje podejmowali kuratorzy, ale na nowego trzeba będzie poczekać. A ekipa z Łukowa nie ma czasu. Runda wiosenna ma ruszyć w weekend 23-24 marca, ale beniaminek tydzień wcześniej ma rozegrać zaległe spotkanie z Włodawianką. Zespół musi szykować się do drugiej części sezonu. A czeka go walka o utrzymanie.
Nie ma też zbyt wielu opcji na ratunek. Jedna pojawiła się w internecie, bo na portalu zrzutka.pl od tygodnia trwa zbiórka pieniędzy na Orlęta. – Jako grupa pasjonatów, kibiców, sympatyków oraz wychowanków łukowskich Orląt chcemy poprzez tą zbiórkę umożliwić całkowitą lub częściową likwidację ciążącego na klubie długu, który opiewa na kwotę około 80 tysięcy zł. Głęboko wierzymy, że nie jesteśmy jedynymi, którym dobro Orląt leży na sercu; którym zależy, aby najstarszy klub w regionie nadal funkcjonował dając możliwości rozwoju oraz realizacji pasji okolicznej młodzieży. Chcemy kolejnych Kucharskich i Dołęgów! – czytamy w opisie zbiórki na portalu zrzutka.pl.
Piłkarze wznowili treningi i szykują się na sparing. W niedzielę mają zagrać w Białej Podlaskiej z Huraganem Międzyrzec Podlaski. Beniaminek IV ligi wszędzie napotyka jednak na przeszkody. Kolejna pojawiła się z dojazdem na mecz. – Właśnie dowiedziałem się, że firma nie chce nam udostępnić busa. Nie ma u nas osoby władnej, która mogłaby się zająć takimi sprawami – mówił nam w czwartek trener Różański. – Nie chcemy wystawiać rywali do wiatru i spróbujemy na własną rękę dotrzeć na sparing. Ja nie muszę, bo jestem w Białej, ale chłopaki z Łukowa i okolic będą musieli dojechać swoimi samochodami – dodaje popularny „Robson”.
Co będzie dalej? Na razie wiadomo, że drużyna będzie trenować do końca lutego. – Ustaliliśmy, że na razie normalnie się przygotowujemy. Chłopaki wiedzą, że będą musieli grać za darmo i część się na to zgodziła. Ja także mogę liczyć tylko na zwroty kosztów dojazdów. Sytuacja jest dramatyczna, ale nie chcemy się jeszcze poddawać. Zobowiązałem się, że do końca lutego normalnie robimy swoje, a potem zobaczymy, czy pojawi się jakiś ratunek. Na nowego kuratora możemy czekać nawet dwa-trzy miesiące, a jeżeli nie pojawi się przed rozpoczęciem rundy wiosennej, to nie będziemy mogli wznowić rozgrywek – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Łukowa.