Łada przegrała trzeci mecz z rzędu, ale piłkarze Ireneusza Zarczuka w Łęcznej pokazali się z dobrej strony. Wzmocniony Niką Dżalamidze i Javierem Hernandezem Górnik II wygrał „tylko” 1:0
Zespół z Biłgoraja miał za sobą kiepskie spotkanie z Kłosem Chełm, które przegrał 0:2. W sobotę od pierwszego gwizdka przyjezdni byli bardzo czujni, a do tego jako pierwsi mogli wpisać się na listę strzelców. W ósmej minucie Jurij Perin wygrał walkę w powietrzu i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oddał bardzo dobry strzał głową. Piłka dosłownie o centymetry minęła jedna okienko bramki gospodarzy.
W kolejnych minutach przewagę osiągnęli zielono-czarni. Górnik II w wielu fragmentach nie schodził z połowy rywali i w 30 minucie po świetnej, zespołowej akcji różnicę zrobił Hernandez, który idealnym uderzeniem w górny róg bramki otworzył wynik zawodów. Piłkarze Jacka Fiedenia dalej atakowali, ale nie potrafili udokumentować swojej przewagi drugim trafieniem.
Po zmianie stron Łada nie koncentrowała się już na defensywie i też miała kilka szans. Najlepszą Arkadiusz Czok, który stanął oko w oko z Maciejem Wrzoskiem, ale jego lob nie znalazł drogi do siatki. Później groźnie głową strzelał Grzegorz Mulawa, z wolnego próbował Perin, ale znowu na posterunku był Wrzosek. Mecz mógł zamknąć Patryk Orysz. Znowu bliski szczęścia był Hernandez, który uderzał zza pola karnego. Łukasz Szawara odbił piłkę, a z dobitką zdążył Orysz jednak przymierzył tylko w słupek. Przyjezdni byli groźni i do końcowego gwizdka starali się o wyrównanie. Niestety, bez powodzenia.
– W pierwszej połowie zdecydowanie przeważaliśmy, a Łada rzadko gościła nawet w naszej szesnastce – mówi Jacek Fiedeń. – Po przerwie grali już lepiej i naprawdę pozostawili po sobie dobre wrażenie. U nas różnicę zrobili Javier Hernandez i Nika Dżalamidze. Pierwszy raz grali u mnie, ale naprawdę pokazali sporo bardzo dobrych zagrań. Wyróżniłbym także Maćka Wrzoska, który rzadko ma okazję bronić, ale w kilku sytuacjach nas ratował – dodaje opiekun zielono-czarnych.
Mimo trzeciej porażki z rzędu goście z optymizmem patrzą w przyszłość. – Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to był nasz najlepszy mecz w tej rundzie. Można powiedzieć, że podnieśliśmy się po małym dołku. Szkoda tylko, że nic nie ugraliśmy. Przeciwnik miał w swoich szeregach Javiera Hernandeza, który bramką z gatunku „stadiony świata” rozstrzygnął losy meczu – wyjaśnia Ireneusz Zarczuk.
Górnik II Łęczna – Łada 1945 Biłgoraj 1:0 (1:0)
Bramka: Hernandez (30).
Górnik: Wrzosek – Marconi, Ponurek, Błaziak, Duduś, Olszewski (65 Orysz), Vukobratović, Poźniak, Aftyka (87 Greniuk), Dzalamidze, Hernandez.
Łada: Szawara – Misiarz, Sobótka, Mulawa, Kuliński (81 Konopka), Rataj (60 Birut), Steskiw, Mazurek, Czok, Dorosz (75 Pyda), Perin
Żółte kartki: Błaziak – Czok, Sobótka, Kuliński.
Czerwona kartka: Czok (Łada, 68 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Rafał Reszka (Lublin). Widzów: 400.