Już we wtorek swój mecz 31. kolejki IV ligi rozegrali piłkarze LKS Milanów i Tomasovii. Zgodnie z planem zwycięsko z tej konfrontacji wyszli goście, którzy rozbili rywali aż 9:0. Gdyby niebiesko-biali byli skuteczniejsi przed przerwą, to spokojnie kończy-liby zawody z dwucyfrowym wynikiem bramkowym
Spotkanie odbyło się dzień wcześniej, niż było pierwotnie planowane, bo w środę boisko w Parczewie będzie zajęte ze względu na zawody strażackie. Jedynym minusem meczu po stronie drużyny Marka Sadowskiego była kontuzja Tomasza Kłosa. To ten zawodnik w szóstej minucie rozwiązał worek z bramkami. W 24 musiał jednak opuścić murawę. Zastąpił go Bartosz Iwanicki, który po przerwie także wpisał się na listę strzelców.
Po 45 minutach Tomasovia miała w zapasie tylko trzy gole, ale w drugiej części bramek padło więcej. Praktycznie od razu po wznowieniu gry wynik poprawił z rzut karnego Marcin Żurawski. Później trzy trafienia na swoim koncie zapisał Krzysztof Zawiślak.
– Nie ma sensu za dużo mówić o tym meczu. Spotkały się zespoły z innej bajki – mówi Marek Sadowski, opiekun drużyny z Tomaszowa Lubelskiego. – Trzeba jednak pochwalić gospodarzy za ambicję. Widać było, że nie mają już siły, ale dalej biegali i starali nam się przeszkadzać – dodaje Sadek i wyjaśnia, że przyjezdni zgodzili się zagrać dzień wcześniej, chociaż poprzednie spotkanie z ich udziałem odbyło się w niedzielę. – Przystaliśmy na prośbę rywali, żeby grać we wtorek. Dzięki temu teraz będziemy mieli jeden dzień więcej, żeby przygotować się na kolejny mecz.
LKS Milanów – Tomasovia Tomaszów Lubelski 0:9 (0:3)
Bramki: Kłos (6), Mruk (23, 30), Żurawski (48-karny), Zawiślak (52, 76, 89), Iwanicki (63), Skiba (73).
Milanów: Grzywaczewski – Daniłko, Magier, P. Łotys, Kucyk (73 Pajdosz), Klimuuk (70 Pawlak), Zarzecki (80 Szypulski), B. Jaszczuk, Niewiadomski (63 Pieńkus), Patkowski, Romaniuk.
Tomasovia: Rojek – Piątkowski, Karwan, Smoła, Skiba, Baran (46 Żurawski), Szuta (57 Nowosad), Karólak, Mielniczuk, Mruk (46 Zawiślak), Kłos (24 Iwanicki).