Będący ostatnio w dobrej formie goście nie dali się ograć w Końskowoli urywając dwa punkty faworytowi. To spotkanie zapowiadało się na jedno z ciekawszych w tej kolejce i takim było.
Kibice na stadionie w Końskowoli przeżywali emocje do samego końca. Gospodarze objęli prowadzenie w 30 min po strzale Adama Ainy i cieszyli się z niego aż do 88 minuty. Wówczas do wyrównania doprowadził Karol Banachiewicz, który po otrzymaniu piłki minął dwóch obrońców Powiślaka i w sytuacji sama na sam z bramkarzem trafił do siatki.
Co ciekawe, Banachiewicz był w tym meczu rezerwowym, a na boisku pojawił się dopiero w 54 min. Wystarczyło mu to jednak żeby zapewnić remis swojej drużynie.
Punkt o wiele bardziej ucieszył zespół z Niedrzwicy, który broni się przed spadkiem, niż będącego liderem Powiślaka.
– W kolejnym meczu u siebie uciekły nam punkty, a nie powinny – komentuje Robert Makarewicz, trener zespołu z Końskowoli. – Orion to jedna z czołowych drużyn ligi, ale nie powinniśmy pozwolić sobie na remis w spotkaniu z nim. Mieliśmy kontrolę nad przebiegiem gry, a w drugiej połowie stworzyliśmy 3-4 sytuacje, które mogły zakończyć się bramkami. Niestety, mieliśmy też mocno przemeblowany obronę i te zmiany zrobiły swoje.
Tymczasem zespół z Niedrzwicy zrobił kolejny krok do utrzymania.
– Myślę, że można nam gratulować tego remisu – mówi Zbigniew Wójcik, trener Orionu. – To był mecz walki, w którym nie było za dużo sytuacji. Ale zawodnikom obu drużyn nie można odmówić ambicji, kości też trzeszczały. Cieszę się z remisu, a trochę mniej z żółtych kartek, których dostaliśmy aż osiem.
Powiślak Końskowola – Orion Niedrzwica Duża 1:1 (1:0)
Bramki: Aina (30) – Banachiewicz (88).
Powiślak: Zolech – Pięta, Banaszek, Cieniuszek, Giziński, Radzikowski (70 Kleszczyński), Chwiszczuk (65 Dziosa), Leszczyński, Jezierski, Aina (82 Próchniak), Kamola (75 Kopeć).
Orion: Herda – Wierzchowski, M. Gorczyca, Skiba, P. Gorczyca (64 Zarajczyk), Piskor (71 Gromadzki), Szymuś, Żarnowski (74 Wojciechowski), Gutek, Filipczuk (54 Banachiewicz), Białek.
Żółte kartki: Aina (P) – M. Gorczyca, Skiba, Piskor, Gutek, Szymuś (O). Czerwona kartka: Szymuś (Orion, 90 min, za drugą żółtą). Sędziował: Grzegorz Kasiura (Chełm). Widzów: 150.
Demolka w Rykach
Gospodarze zatrzymali rozpędzonych rywali i wciąż mają szanse na utrzymanie. Nie lada wyczynem popisał się Krzysztof Gransztof, który strzelił aż cztery gole
– Wiem, że wygrali trzy mecze, ale każda seria ma swój koniec. My też mieliśmy na początku taką passę, a potem coś się zacięło. Na pewno będziemy mieli duży problem żeby zwyciężyć z Włodawianką, ale jest to możliwe. Najważniejsze żeby w tym meczu żaden z zawodników nie wyciął mi jakiegoś numeru – mówił przed meczem Sławomir Kozłowski, trener Ruchu.
I rzeczywiście, gospodarze stanęli w sobotę na wysokości zadania, a ich kibice wreszcie mieli powody do zadowolenia. Ruch przełamał złą serię i rozgromił na swoim boisku dobrze spisującą się ostatnio Włodawiankę 6:1. Gospodarze już do przerwy prowadzili 5:0 i co szczególnie warte uwagi cztery z tych bramek zdobył Krzysztof Gransztof. Takiego wyczynu na boiskach lubelskiej IV ligi nie było już dawno.
Po zmianie stron ryczanie nie szaleli już tak w polu karnym Włodawianki, ale dołożyli jeszcze jedną bramkę. Swoją okazję wykorzystali też goście, dla których honorowe trafienie zaliczył Marcin Chaciówka.
Dzięki trzem punktom Ruch zniwelował stratę do grupy drużyn broniących się przed spadkiem. W Rykach wciąż tli się nadzieja na utrzymanie. Tym bardziej, ż zawodnicy Ruchu i sam szkoleniowiec drużyny wierzą w szczęśliwe zakończenie i nie składają broni, co zresztą widać po wyniku spotkania z Włodawianką.
– Mówiłem chłopakom żeby nie zwieszali głów, bo nie jest jeszcze tak tragicznie. Jesteśmy w stanie nawiązać walkę o utrzymanie. Przed nami jeszcze kilka kolejek, więc uważam, że w tej sytuacji wszystko jest możliwe. Musimy tylko wyeliminować pecha, który nas ostatnio prześladuje – podkreśla trener Kozłowski.
Ruch Ryki – Włodawianka Włodawa 6:1 (5:0)
Bramki: Gransztof (15, 33, 35, 40), Piotrowski (38), Żubert (56) – Chaciówka (60).
Ruch: Jóźwik – Czechowski, Prządka, Przybylski, Leonarcik, Gransztof (78 Mierzwa), Mądry, Żubert (65 Łukasik), Domański (60 Żuber), Piotrowski, W. Kępka (74 Woć).
Włodawianka: Polak – Zdolski, Chaciówka, Czelej (70 Węgliński), Siegieda, Gawroński (65 Bober), Soroka, Drahanczuk, Nielipiuk, Borodijuk (75 Bartnik), Więcaszek.
Żółte kartki: Woć (R) – Bartnik (W). Sędziował: Jacek Paskudzki (Biała Podlaska). Widzów: 200.
W skrócie
Bardzo dobrze w bramce Janowianki zagrał Kamil Pisarski, a ładnego gol strzelił Łukasz Kaproń.
Janowianka Janów Lubelski – Łada 1945 Biłgoraj 1:0 (0:0)
Bramka: Kaproń (80).
Janowianka: Pisarski – T. Sadowski, P. Sadowski, Wojtan (60 Małek), Mierzwa, Gąbka (75 Ciemięga), Michał Szczecki, Widz, Kaproń, Miś (70 G. Sobótka), Piecyk (86 Mateusz Szczecki).
Łada: Strzelczyk – Tatara, Kuliński, Mulawa, Góra, Obszyński (81 Poliwka), Steckiv, Mazurek (63 Konopka), Skubisz (70 Hanas), Rataj, Pyda (72 Zarczuk).
Żółte kartki: P. Sadowski, Miś, Michał Szczecki (J). Sędziował: Paweł Tucki (Zamość). Widzów: 300.
Grom Kąkolewnica – AMSPN Hetman Zamość 1:1 (0:1)
Bramki: Olszewski (57) – P. Dębicki (15).
Grom: Ciok – Kosel, Szcześniak, Mitura, Jędruchniewicz, Grudziński (83 Sokół), Wołek, Wysokiński (46 P. Muszyński), M. Muszyński (73 Zieliński), M. Olszewski, Biegajło (60 Sierpień).
Hetman: Kierepka – J. Baran, Mazur, Kudriaszczev, Fidler, Skiba, Czady, P. Dębicki (80 Emerle), Markowski (58 Bubeła), D. Baran, A. Wołoch (63 D. Dębicki).
Żółte kartki: Szcześniak, P. Muszyński, Wysokiński (G) – Czady, Mazur, P. Dębicki, D. Dębicki, J. Baran (H). Sędziował: Maciej Różyński (Lublin). Widzów: 300.
Omega Stary Zamość – Orlęta Łuków 1:1 (0:0)
Bramki: Ramian (65) – Ozygała (73 z karnego).
Omega: Kachura – D. Tchórz (90 Goździuk), Mikulski, Denis, Dywański, Goch, Rudakov, Solecki, Ramian, Kozioł (61 Litwiniuk), Gunczenko.
Orlęta: Lisiewicz – Wróbel (65 Goławski), Przybysz, Szlaski, Bulak, Ozygała, Matuszewski, Jabłoński, Wołoszka (46 Wałachowski), Kiryło, Cydejko (70 Gaj).
Żółte kartki: Solecki, Mikulski (Omega) – Matuszewski, Kiryło (Orlęta). Czerwona kartka: Solecki (Omega, 66 min, za drugą żółtą). Sędziował: Rafał Reszka (Lublin). Widzów: 100.
Victoria Żmudź – Czarni Dęblin 3:0 w.o.
Goście nie stawili się na mecz z powodu problemów ze skompletowaniem składu. To już drugi walkower Czarnych w sezonie.