Kryształ na fali. Gospodarze pokonali faworyzowane rezerwy Górnika, a złotą bramkę strzelił Bartłomiej Reszczyński.
To był znakomity tydzień dla piłkarzy Kryształu. Najpierw ograli w środę Ładę Biłgoraj i zdobyli Puchar Polski na szczeblu okręgu zamojskiego, zaś wczoraj pokonali dotychczasowego wicelidera tabeli z Łęcznej. Nic dziwnego, że atmosfera w zespole prowadzonym przez trenera Jacka Szczyrbę jest bardzo dobra.
– Mamy dwa sukcesy, ale mam nadzieję, że to nie koniec i zawodnicy pokażą dobrą formę także w kolejnych meczach – mówi Robert Semeniuk, kierownik drużyny z Werbkowic. – W środę gramy w półfinale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim z Chełmianką, a potem mamy wyjazd na ligowe spotkanie z Włodawianką.
W meczu z Górnikiem II trzy punkty zapewnił Kryształowi Bartłomiej Reszczyński. Po otrzymaniu piłki napastnik gospodarzy popędził na bramkę, minął obrońców z Łęcznej i okazał się też lepszy w sytuacji sam na sam z Pawłem Sochą. Mimo, że gol padł w 26 min i goście mieli jeszcze sporo czasu na odwrócenie losów spotkania to nie udało im się tego zrobić.
Kryształ jest drugim po Lewarcie Lubartów zespołem, który tej wiosny wygrał z rezerwami Górnika. Inna sprawa, że w porównaniu choćby z ostatnim meczem z Ruchem trener Maciej Grzywa nie mógł liczyć na kilku zawodników z pierwszej drużyny, m.in. Hasaniego czy Tanczyka.
Kryształ Werbkowice – Górnik II Łęczna 1:0 (1:0)
Bramka: Reszczyński (26).
Kryształ: Suchodolski – Dobromilski, Śmiałko, Maliuk, Paweł Musiał, Rajtar (85 Wójtowicz), Chruściński (66 Kulik), Rybka, Poterucha (82 Podgórski), Nieradko, Reszczyński (82 Piotr Musiał).
Górnik II: Socha – Błaziak (75 Szpak), Dubicki, Tymosiak, Terlecki, Turewicz (62 Kucharzewski), Burzyński, Zuber, Duduś (87 Budzyński), Okuniewicz, Razulis.
Żółte kartki: Rybka (K) – Dubicki (G). Sędziował: Kacper Czarnota (Chełm). Widzów: 300.
Spacerek lubartowian
Gospodarze zrehabilitowali się w oczach swoich kibiców za wpadkę z Włodawianką
Do trzech razy sztuka – mogą mówić po meczu z Opolaninem gracze Lewartu. Powód? Najpierw ulegli Włodawiance, potem zremisowali z Orlętami Łuków, a wczoraj schodzili już z boiska w roli zwycięzców i to bezapelacyjnych.
Lubartowianie nie mieli żadnych problemów z pokonaniem walczącego o utrzymanie Opolanina, już do przerwy prowadząc 2:0, a kończąc na wyniku 4:0. – A mogło być jeszcze wyżej – mówi Grzegorz Białek, trener Lewartu. – Ogólnie był to mecz bez historii, toczony w bardzo ciężkich warunkach do gry, bo przez cały spotkanie lało.
Lewart Lubartów – Opolanin Opole Lubelskie 4:0 (2:0)
Bramki: Mitura (25 z karnego), Kosmala (29), Kompanicki (74), Pęksa (83).
Lewart: Parzyszek – Pęksa, Mitura, Bijan, Marzęta (73 Michna), J. Niewęgłowski (61 Kompanicki), Rusinek, D. Niewęgłowski, Pikul, Bujak.
Opolanin: Adamczyk – Bakalarz (46 Rożek; 52 Knap), Majka, Turski, Nowak, Wójtowicz, Gołociński, Rodević, Mietlicki, Fliszkiewicz (70 Bąk), Fiuk (46 Korecki).
Żółte kartki: Rusinek (L) – Rodević, Fliszkiewicz, Korecki, Majka (O). Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin). Widzów: 100.