W niedzielę po wygranej z Polesiem Kock piłkarze Startu mogli w końcu głęboko odetchnąć. Nie tylko przełamali serię siedmiu meczów bez zwycięstwa, ale zdobyli też pierwszą bramkę od... 29 sierpnia
To chyba ewenement na skalę światową. Start po 12 kolejkach strzelił zaledwie pięć bramek. Początek sezonu był obiecujący. Po czterech kolejkach beniaminek miał na koncie pięć punktów i cztery zdobyte gole. W kolejnych tygodniach udało się „uciułać” ledwie dwa „oczka” po dwóch remisach 0:0. Bilans bramkowy? 0-14. Przełamanie przyszło w końcu przy okazji meczu z Polesiem. Do przerwy goście mogli zaliczyć dwa trafienia, ale dobrze w bramce spisał się Tomasz Wikło. A po zmianie stron niemoc pod bramką rywali, która trwała ponad... 11 godzin przełamał Rustam Kiszyjew. Co więcej trzy zdobyte punkty od razu pozwoliły wydostać się ze strefy spadkowej.
– Rzeczywiście, bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa – mówi Robert Grzesiak, prezes klubu. – Mamy już 10 „oczek”, ale trzeba też przyznać, że nasza gra w wielu meczach naprawdę wyglądała fajnie. Wielki problem mamy jednak w ataku, bo bardzo rzadko trafiamy do siatki. Brakowało nam przede wszystkim szczęścia. Mimo wszystko wierzymy, że w tej końcówce rundy coś uda się jeszcze ugrać, a dzięki temu zima będzie spokojniejsza – dodaje prezes Grzesiak.
Na razie zawodzą przede wszystkim napastnicy. Ekipa beniaminka sporo obiecywała sobie zwłaszcza po transferze Arkadiusza Drapsy. W dwóch ostatnich sezonach 21-letni napastnik zaliczył 23 występy w III lidze i zdobył w nich trzy gole dla Podlasia Biała Podlaska i Wisły Sandomierz. Klasę rozgrywkową niżej zawodnik ciągle czeka jednak na pierwsze trafienie.
Po porażce z Huczwą Tyszowce (0:4) z funkcji trenera Startu zrezygnował Arkadiusz Mazurek. W ostatnim meczu zespół poprowadził jego dotychczasowy asystent i szkoleniowiec juniorów Mariusz Bąk. I to końca rundy jesiennej tak już zostanie. – Rozglądamy się za nowym trenerem, który w zimie poukładałby drużynę. Nie śpieszymy się jednak, bo dostaliśmy zgodę od związku, żeby Mariusz Bąk pracował w tych ostatnich, trzech meczach – wyjaśnia prezes ekipy z Krasnegostawu. Dodaje też, że znalezienie nowej miotły nie będzie łatwe. – Chodzi o kwestie finansowe. Dla klubu z budżetem na poziomie 100 tysięcy złotych stawki, jakie funkcjonują w IV lidze są nie do przeskoczenia. Coś postaramy się jednak wymyślić – dodaje szef Startu.