Po pierwszej połowie wcale nie zanosiło się na takie lanie. Do przerwy Tomasovia prowadziła z Orlętami Łuków „tylko” 2:0. Goście wracali jednak do domu z bagażem sześciu bramek
Wpływ na końcowy wynik na pewno miała sytuacja kadrowa zespołu Roberta Różańskiego. Popularny „Robson” zabrał do Tomaszowa Lubelskiego tylko 12 zawodników, a na ławce siedział jedynie drugi bramkarz.
W piątej minucie wynik otworzył Michał Towbin po niefortunnym zagraniu Sebastiana Sowisza. A później goście wcale nie odstawali od rywali. Tuż przed przerwą sytuację niebiesko-białych mocno poprawił Wesley Cain, który zdobył gola do szatni i wyraźnie podciął skrzydła przyjezdnym. Po zmianie stron ekipa z Łukowa opadła z sił. Efekt? Cztery stracone bramki i pogrom.
– Naprawdę w pierwszej połowie wcale nie wyglądaliśmy źle. Uważam, że byliśmy przynajmniej równorzędnym rywalem dla Tomasovii. Popełniliśmy błąd i szybko przegrywaliśmy 0:1 – wyjaśnia Robert Różański. – Niestety, po przerwie w 10 minut straciliśmy trzy gole i było po zawodach. W tym momencie zespół stanął. Wiadomo, że nasza sytuacja kadrowa też miała znaczenie. Mam jednak nadzieję, że kontuzjowani wkrótce zaczną wracać do gry, bo w najbliższym czasie czeka nas sporo spotkań o sześć punktów – dodaje opiekun Orląt.
Gospodarze po pierwszej połowie wcale nie byli pewni wygranej. – To prawda, bo przeciwnik naprawdę pokazał się z dobrej strony. Tempo meczu było jednak wysokie i było widać, że z minuty na minutę po przerwie drużyna z Łukowa opadała z sił. W końcówce już praktycznie nie istniała. Potrafiliśmy to wykorzystać i ostatecznie wygraliśmy efektownie – ocenia Paweł Babiarz, trener niebiesko-białych.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Orlęta Łuków 6:0 (2:0)
Bramki: Towbin (5), Cain (45 56), Gęborys (52), Turewicz (85), J. Szuta (89).
Tomasovia: Krawczyk – Szuta, Smoła, Chmura, Łeń, Baran (70 J. Szuta), Gęborys (61 Krosman), Towbin (54 Żerucha), Stożek (76 Turewicz), Pleskacz, Cain (70 Żurawski).
Orlęta: Kuźma – Jemioł, Miszta, Sadowski, Sowisz, Kierych, Siemieniuk, Charmuszka, Kurowski, Szustek, Łukasiewicz.
Żółte kartki: Towbin – Kierych.
Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin).