Po emocjonującym spotkaniu Amerykanie zremisowali w Manaus z Portugalczykami, co przedłuża szanse na awans piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego i reprezentacji Ghany. Choć to podopieczni Paulo Bento prowadzili przez niemal godzinę gry, to potem musieli gonić wynik. Dogonić rywali udało się w ostatnich sekundach meczu.
Z czasem do głosu zaczęli dochodzić Amerykanie. W 24 minucie groźnie z dystansu uderzał Michael Bradley, ale piłka nie znalazła drogi do siatki Portugalczyków.
W kolejnej akcji piłkarze reprezentacji Stanów Zjednoczonych ponownie strzelali z większej odległości, tym razem uderzał Fabian Johnson. Scenaruisz się powtórzył, w tej sytuacji futbolówka również minęła bramkę Portugalii.
Końcówka pierwszej połowy należała do podopiecznych trenera Paulo Bento. W 45 minucie uderzenie zza linii pola karnego oddał Nani, piłka po interwencji bramkarza trafiła w słupek, po czym wróciła w pole gry, gdzie strzelał Eder, ale tym razem Tim Howard sparował piłkę na rzut rożny.
Zdeterminowani do wyrównania stanu rywalizacji Amerykanie przejęli inicjatywę po przerwie. Swoją przewagę udokumentować mogli w 56 minucie. Johnson w polu karnym dobiegł z piłką do linii końcowej boiska i zwiódł bramkarza podaniem na piąty metr do niepilnowanego Bradleya. Ten, mając przed sobą niemal pustą bramkę trafił w ustawionego na linii obrońcę.
Zawodnicy trenera Juergena Klinsmanna dopięli swego w 64 minucie. Portugalczycy za krótko wybili dośrodkowanie z rzutu rożnego, piłka spadła pod nogi Jermaine Jonesa, ten balansem ciała minął rywala i mocnym, mierzonym strzałem w długi róg umieścił futbolówkę w siatce reprezentacji Portugalii.
Chwilę później okazję do ponownego wyjścia na prowadzenie miała ekipa z Europy, ale ze strzałem Raula Meirelesa poradził sobie Howard.
W 81 minucie gry Amerykanie, wydawałoby się, przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po zamieszaniu w polu karnym Portugalczyków piłkę opanował Graham Zusi, który szybko dośrodkował do niepilnowanego Clinta Dempseya, a ten z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do bramki Portugalczyków.
Kiedy już wszystko wskazywało na to, że Amerykanie wygrają to spotkanie i awansują do 1/8 finału, a Portugalczycy będą już po tym meczu żegnać się z brazylijskim mundialem, w ostatniej akcji swoimi umiejętnościami błysnął Cristiano Ronaldo.
Na sekundy przed gwizdkiem kończącym zawody, w 95 minucie, piłkę na prawej stronie boiska otrzymał wspomniany piłkarz Realu Madryt, który szybko posłał niezwykle precyzyjną centrę w pole karne. Tam najszybszy był Silvestre Varela, celnym strzałem głową pokonując bramkarza reprezentacji Stanów Zjednoczonych.
Portugalczycy uratowali w Manaus remis w ostatniej akcji meczu, ale jeden punkt niewiele im daje. Reprezentanci Stanów Zjednoczonych mają na koncie cztery "oczka", co przed ostatnim spotkaniem stawia ich w bardziej komfortowej sytuacji.
Taki wynik przedłuża nadzieje na awans reprezentacji Ghany, która podobnie jak Portugalia, ma w dorobku jeden punkt.
W ostatniej kolejce fazy grupowej Portugalia zagra z Ghaną, a piłkarze USA zmierzą się z Niemcami.
USA - Portugalia 2:2 (0:1)
Bramki: Nani (5), Varela (95) - Jones (64), Dempsey (81).
USA: Howard - Johnson, Besler, Cameron, Beasley - Beckerman, Bradley, Jones, Zusi (92 Gonzalez), Bedoya (72 Yedlin)- Dempsey (87 Wondolowski).
Portugalia: Beto - Pereira, Costa, Alves, Almeida (46 Carvalho) - Veloso, Moutinho, Meireles (69 Varela), Nani, Ronaldo - Postiga (16 Eder).
Żółta kartka: Jones.
Sędzia: Nestor Pitana (Argentyna).