Tą bulwersującą sprawą zajął się w czwartek Wydział Gier LZPN. Za naruszenie nietykalności cielesnej arbitra ukarał walkowerem Garbarnię Kurów. Być może to nie koniec sankcji dla klubu.
Spotkanie prowadził Przemysław Oniszczuk. Od początku przebiegało ono w nerwowej atmosferze. Zdaniem trenera Garbarni to właśnie wina sędziego, który m.in. podyktował karnego dla Poraju i nie uznał gola drużynie z Kurowa.
W 55 min, przy stanie 2:1 dla gospodarzy, arbiter przerwał mecz. Wcześniej wyrzucił na trybuny trenera zespołu gości za głośne krytykowanie jego decyzji.
Właśnie to wprawiło w szał jednego z kibiców, który wbiegł na boisko i kopnął sędziego, a przy tym mu naubliżał. Ten ostatni poczuł się na tyle zagrożony, że razem ze swoimi asystentami czmychnął do szatni.
– Byłem daleko i nie widziałem dokładnie tego zdarzenia, dlatego trudno mi powiedzieć czyj to był kibic – twierdzi Dariusz Gajda, trener Garbarni.
Ale żadnych wątpliwości, co do tego nie miał sędzia Oniszczuk, który całe zdarzenie opisał ze szczegółami w protokole z meczu.
Sprawa trafiła na posiedzenie Wydziału Gier LZPN. A ten nie miał żadnych wątpliwości.
– Na sto procent to kibic Garbarni kopnął arbitra – uważa Marian Urbański, przewodniczący WG LZPN. – Dlatego zgodnie z przepisami ukaraliśmy ten zespół walkowerem za naruszenie nietykalności cielesnej sędziego.
Skąd pewność, że był to kibic Garbarni? – Bo ten człowiek przyjechał autokarem razem z drużyną z Kurowa – odpowiada Urbański.
Dzięki wczorajszej decyzji związkowego Wydziału Gier Poraj opuścił ostatnie miejsce w tabeli i zajmuje teraz dwunastą lokatę. Garbarnia zaś pozostała na dziesiątej pozycji.
Być może to nie koniec kar dla kurowian, bo sprawą zajął się też Wydział Dyscypliny LZPN. W grę wchodzą sankcje pieniężne dla klubu oraz dyscyplinarne dla szkoleniowca drużyny.