Wreszcie z dobrej strony pokazali się piłkarze Górnika Łęczna. Podopieczni trenera Wojciecha Stawowego zremisowali w Bielsku-Białej z tamtejszym Podbeskidziem 2:2. Łęcznianie długo prowadzili, ale w końcówce mogli nawet stracić jedno "oczko", bo w 87 min rzut karny obronił Jakub Wierzchowski.
Niespodziewanie tuz przed zmianą stron drugiego gola dla przyjezdnych w zamieszaniu podbramkowym zdobył Radosław Bartoszewicz. Fani, którzy zdecydowali się odwiedzić stadion w Bielsku-Białej mogli być jednak zadowoleni, bo pierwsza połowa dostarczyła wielu emocji, a dodatkowo obie drużyny pokazały kilka ciekawych akcji.
Początek drugiej odsłony był nieco gorszy, ale z biegiem czasu znowu zrobiło się ciekawie. W 67 min Grzegorz Szymanek powinien strzelić na 3:1, ale trafił w obrońcę rywali. Po chwili świetną okazję zmarnował również Nakoulma.
W odpowiedzi miejscowi w 84 min za sprawą Krzysztofa Chrapka doprowadzili do remisu. A kilkadziesiąt sekund później mogli juz prowadzić. Strzał z rzutu karnego w wykonaniu Pawła Żmudzińskiego obronił jednak Wierzchowski.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna 2:2 (1:2)
Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Konieczny, Osiński, Żmudziński, Jarosz, Matusiak (73 Chmiel), Chrapek, Zaremba (61 Matawu), Matus (46 Sikora).
Górnik: Wierzchowski - Tomczyk, Nikitović, Karwan, Radwański, Bartoszewicz, Bazler, Szymanek, Witkowski (90 Stachyra), Nakoulma, Nazaruk.
Żółte kartki: Jarosz, Konieczny (Podbeskidzie) - Nakoulma, Bazler, Witkowski, Nikitović (Górnik).
Sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom).