Jeśli przed meczem z Czechami ktoś miał złudzenia, że Polacy powalczą o baraż w eliminacjach do mistrzostw świata, to w Pradze brutalnie został sprowadzony na ziemię. Gospodarze zwyciężyli 2:0, ale i tak wszystko wskazuje na to, że razem z "biało-czerwonymi” będą największymi przegranymi w grupie 3.
Polacy natomiast znaleźli się w drugim. Dlatego obie reprezentacje uznawane były za faworytów. Tym większym, że obie grały także w Euro 2008. Choć turniej finałowy na boiskach Austrii i Szwajcarii dla jednych i drugich był niewypałem.
Niestety, na mistrzostwach Europy niepowodzenia nie zostały wyczerpane. W eliminacjach Polska i Czechy również spisywały się wyraźnie poniżej oczekiwań, stąd jeszcze prze końcem zmagań głowami zapłacili obaj selekcjonerzy – Leo Beenhakkera zastąpił Stefan Majewski, a Petra Radę Ivan Hasek.
Mimo to przed sobotnim meczem obie drużyny miały jeszcze szanse na awans – rywale całkiem realne, my bardziej wirtualne. Ale na stadionie przy Letnej nie było ani kompletu publiczności, ani wielkich emocji. Czesi też nie pokazali nic wielkiego.
"Biało-czerwoni”, w składzie których tym razem zabrakło kilku doświadczonych zawodników, pominiętych w powołaniach, lepiej zaprezentowali się przed przerwą. W 20 min mogło być 1:0 dla przyjezdnych, bo bliscy powodzenia byli Jakub Błaszczykowski i Ireneusz Jeleń.
Napastnik Auxerre później jeszcze raz mógł otworzyć wynik, ale Petr Cech popisał się udaną interwencją. Odpowiedzią Czechów był gol w 37 min Milana Barosa, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej.
Bramki padły po zmianie stron i każda z nich obciąża konto Piotr Polczaka. W 51 min wprowadzony z ławki Tomas Necid otrzymał prostopadłe podanie, wykorzystał brak zwrotności defensora Cracovii i strzałem od słupka otworzył wynik.
Z kolei w 72 min Jaroslav Plasil ubiegł Polczaka, głową pokonując Kowalewskiego. To załatwiło sprawę. Choć w drugiej połowie Cecha zaniepokoili Jeleń i Robert Lewandowski, to jednak ataki miejscowych były nieporównywalnie groźniejsze.
Czechów niewiele ucieszyło zwycięstwo z Polakami, bo w Bratysławie Słowacja nieoczekiwanie uległa Słowenii. I kwestia awansu rozstrzygnie się dopiero w środę, na Stadionie Śląskim. A w tej chwili pewni gry na mistrzostwach świata są: RPA (gospodarz), Ghana, Wybrzeże Kości Słoniowej, Brazylia, Chile, Paragwaj, Meksyk, USA, Australia, Japonia, Korea Południowa, Korea Północna, Anglia, Dania, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Serbia i Włochy. Wolnych miejsce pozostało jeszcze trzynaście.
Czechy – Polska 2:0 (0:0)
Czechy: Cech – Pospech, Sivok, Hubnik, Jankulovski – Plasil, Huebschman, Rosicky (79 Jarolim), Pudil (86 Stajner) – Baros, Papadopulos (46 Necid).
Polska: Kowalewski – Rzeźniczak, Głowacki, Polczak, Gancarczyk – Błaszczykowski (68 Peszko), M. Lewandowski, Iwański, Obraniak – Grosicki (81 Janczyk), Jeleń (63 R. Lewandowski).
Żółte kartki: Jankulovski – Polczak, Iwański, Głowacki. Sędziował: Claus Bo Larsen (Dania). Widzów: 15 000.