Widzew to najlepszy zespół półmetka. W 17 seriach podopieczni Pawła Janasa odnieśli 11 zwycięstw. U siebie wygrali sześciokrotnie, raz tylko remisując. I właśnie z łodzianami w piątek zmierzy się Górnik, który ostatnio schodził z boiska wyłącznie pokonany...
A w tych rozgrywkach wyłącznie KSZO Ostrowiec wrócił do domu ze skromnym punkcikiem.
I o takiej zdobyczy marzą teraz na pewno piłkarze z Łęcznej. W ubiegły weekend Górnik został rozbity w Ząbkach (0:4), więc przezimowanie w strefie spadkowej stało się całkiem realne. Tym bardziej, że skład "zielono-czarnych” został mocno przetrzebiony.
Z kadry wypadli bracia Bronowiccy, Kamil Stachyra i Wallace Benevente. Urazy wykluczyły także Sebastiana Klajdę i Damira Kojasevicia, a za kartki musi w piątek pauzować Jakub Wierzchowski. Jakby tego było mało, z powodu przeziębienia, nie trenowali ostatnio Jakub Giertl, Rafał Niżnik i Krzysztof Kazimierczak.
– Jednak ci trzej pojadą z nami do Łodzi i mam nadzieję, że w komplecie wyjdą w składzie – przekonuje trener Tadeusz Łapa. – Po spotkaniu w Ząbkach wszyscy mieliśmy pospuszczane głowy. Ale w tym tygodniu podczas zajęć zauważyłem, że coś drgnęło i do zawodników zaczęło "wracać życie”.
Może poskutkowała deklaracja prezesa Waldemara Piotruka, który razem z nami pojedzie autokarem... Sądzę, że to podbuduje piłkarzy, zagrają z większym zaangażowaniem i coś z tego wyjdzie pozytywnego. Żebyśmy tylko szybko nie dostali gola.
A niestety gra w destrukcji Górnika nie wygląda najlepiej. Łęcznianie mają aż 30 straconych goli, tyle samo co Stal Stalowa Wola. Gorszy, o dwa trafienia, jest tylko Motor. Kontuzje, kartki i ciągłe żonglowanie linią obronną nie wpływały na pewność w poczynaniach defensorów.
– W Widzewie zdają sobie z tego sprawę, dlatego na odblokowanie liczy Marcin Robak, który od kilku meczów nie strzelił gola – mówią w Łodzi.
Ale i bez niego siła ofensywna rywali może wzbudzać respekt, o czym niedawno przekonał się Znicz Pruszków, rozgromiony 7:0. W dodatku, w przeciwieństwie do Łapy, Janas nie ma większych zmartwień kadrowych.
Lekko przeziębiony był jedynie Darvydas Sernas, a małe problemy zdrowotne, po wygranej w Zabrzu (1:0), mieli jeszcze Jarosław Bieniuk i Krzysztof Ostrowski. Mimo to do piątku wszyscy powinni być w pełni sił. W tej sytuacji, jeśli gospodarze nie zlekceważą przeciwnika, łęcznianie znajdą się w poważnych opałach.