O tym, że los beniaminka do łatwych nie należy, przekonują się co roku nowe zespoły. W bieżących rozgrywkach boleśnie doświadczają tego akademicy z Białej Podlaskiej. AZS AWF ma dodatkowo pod górkę, gdyż na razie, rozgrywa spotkania tylko na wyjeździe.
I-ligowcy zostawili komplet punktów w Świdnicy, Piekarach Śląskich i Piotrkowie Trybunalskim. Niedzielna wizyta u spadkowicza z superligi przejdzie do historii. AZS przegrał z Piotrkowianinem 25:47.
Tak dużej liczby bramek bialczanie nie stracili od trzynastu lat. Kibice Piotrkowianina byli skłonni do obstawiania zakładów, czy ich drużyna rzuci AZS pół setki goli. Aż tylu bramek, do tej pory, nie dała sobie rzucić żadna ekipa w grupie B I ligi.
Trener Leszek Siejwa ma nad czym myśleć i pracować na treningach. – Mecz w Piotrkowie zupełnie nam nie wyszedł. Chłopcy nie walczyli. Przeciwnik był na tyle cwany, że potrafił to wykorzystać i pewnie wygrał – uważa bialski szkoleniowiec. A kierownik AZS dodaje:
– Zawodnicy przeszli obok spotkania. Gdzieś w świadomości tkwiło przekonanie, że i tak są marne szanse na zwycięstwo nad wyżej notowanym rywalem, co przełożyło się na postawę na parkiecie – mówi Wojciech Horeglad. – Porozmawialiśmy już po męsku, wyjaśniliśmy sobie wszystkie kwestie.
Choć w II lidze akademicy spędzili tylko rok, a od dłuższego czasu występowali szczebel wyżej, to teraz przychodzi im płacić frycowe.
– Z pewnością było to widać w Piekarach. Jestem pewien, że gdybyśmy nie byli beniaminkiem, sędziowie gwizdaliby inaczej – twierdzi kierownik. – Większość zawodników ma przeszłość w I lidze, ale są też nowi. Dlatego potrzebujemy zgrania.
Najważniejszym czynnikiem jest jednak tułaczka po obiektach rywali. Jej przyczyną jest remont hali przy ul. Akademickiej 2, w której drużyna trenowała i walczyła o punkty. Obiekt ma być oddany na inaugurację roku akademickiego, 18 października.
Pierwszy mecz w roli gospodarza AZS ma rozegrać 22 października z Ostrovią Ostrów Wielkopolski. – Czekamy z utęsknieniem na ten dzień.
Rola gościa wiąże się ze stratą dwóch treningów w tygodniu. Dochodzą do tego długie i męczące podróże. To wszystko wpływa na styl gry i wynik. Na sobotni mecz do Chrzanowa wyjedziemy już w piątek o godzinie 11 – tłumaczy Horeglad.
– Mam nadzieję, że uda się, po oddaniu hali, zdążyć z jej weryfikacją przed meczem z Ostrovią – dodaje Janusz Borodyjuk, kierownik sekcji piłki ręcznej w AZS.