Rozgrywający Miroslav Vladkov pojawił się na wtorkowych zajęciach Azotów Puławy. W ostatnim sezonie praworęczny rozgrywający grał w Grecji, ale w związku z kryzysem finansowym musiał szukać nowego pracodawcy.
Z tym ostatnim zaliczył występy w Pucharze Zdobywców Pucharów w sezonie 2003/04, docierając do 1/8 finału. Rok później rywalizował już z Lokomotivem w Challenge Cup.
Z kolei w sezonie 2005/06 wystartował już w Pucharze EHF, kończąc przygodę na trzeciej rundzie i zdobywając w sumie 30 bramek. W tym samym pucharze Vladkov uczestniczył w drużyną z Warny w sezonach 2007/08 i 2008/09, zapisując w swoim cv odpowiednio 27 i 13 goli.
Azoty, w obliczu wysypu kontuzji i urazów, szczególnie wśród rozgrywających, pilnie poszukują piłkarza na tę pozycję.
W ubiegłym tygodniu sprawdzany był 31-letni szczypiornista z Serbii, Milos Mitrović. Zawodnik grał też w meczu kontrolnym z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski, zdobył cztery bramki i... w poniedziałek odjechał na lotnisko w Warszawie. Czy podobnie będzie z Bułgarem?
– Piłkarz jest mało dynamiczny, nie ma siły rzutu. Takie atuty są w dzisiejszej piłce ręcznej niezwykle ważne i konieczne. Po treningu rzutowym nie stanowi żadnej rewelacji. Jeszcze nie postanowiliśmy, czy zabierzemy go na turniej do Dzierżoniowa, czy też wyjedzie od nas wcześniej do domu – tłumaczy trener Azotów Bogdan Kowalczyk.