Po niezwykle emocjonującym spotkaniu szczypiorniści Azotów Puławy zremisowali na wyjeździe z Travelandem Olsztyn 23:23. Jeden punkt uratował Artur Witkowski, na sekundy przed końcem. Do pełni szczęścia zabrakło skuteczności.
Gospodarze przystąpili do meczu z puławianami mocno zmobilizowani.
Znacznie lepiej było w drugiej odsłonie. W 39 min, po trafieniu Grzegorza Gowina, puławianie doprowadzili do remisu 13:13. Przez kolejne minuty na parkiecie trwała zażarta walka. W pierwszoplanowych rolach wystąpili obaj bramkarze: Adam Wolański i Maciej Stęczniewski. Golkiperzy wielokrotnie wychodzili obronną ręką z sytuacji sam na sam. Cały czas jednak to goście gonili wynik. Na dziewięć minut przed końcem był kolejny remis 19:19. Chwilę później Wojciech Zydroń, po rzucie karnym, wyprowadził Azoty na 20:19. Gospodarze nie pozwoli jednak odskoczyć.
Bardzo nerwowo było w końcówce. W 57 min olsztynianie prowadzili różnicą dwóch goli (23:21). Kiedy do końca zostało120 sekund, nadzieje puławianom przywrócił Gowin (23:22). Po kolejnej stracie olsztynian, Azoty wyprowadziły kontrę, którą golem zakończył Artur Witkowski. Do końca było wówczas dwadzieścia sekund. Emocje i nerwy puszczały graczom obu drużyn.
W ferworze walki sfaulowany został Zydroń. Doszło też do ostrego starcia między Jackiem Zyśkiem i Mateuszem Kusem. Obaj gracze otrzymali po czerwonej kartce. Klasę w końcowych sekundach pokazał Stęczniewski, broniąc rzut karny. – Bardzo chcieliśmy się zrewanżować za wysoką porażkę z poprzedniego sezonu (24:42 – red.) – mówi Remigiusz Lasoń.
Traveland Społem Olsztyn – Azoty Puławy 23:23 (11:8)
Azoty: Stęczniewski – Gowin 4, Kurowski, Płaczkowski 1, Lasoń 2, Zydroń 8, Zinczuk, Afanasjev 4, Witkowski 2, Kus 2, Sieczka. Kary: 8 minut. Dyskwalifikacja: Matesuz Kus w 59 min, za faul.
Sędziowali: Mirosław Baum (Warszawa) i Marek Góralczyk (Śiętochłowice). Widzów: 1100.