Jak nie idzie to nie idzie. Przekonali się o tym w sobotni wieczór szczypiorniści Azotów. Siódemka z Puław przegrała wyjazdowe spotkanie z Chrobrym Głogów 28:30.
Gospodarze mieli ten sam cel, zwłaszcza że grali już pod okiem nowego szkoleniowca Jacka Okpisza. Zastąpił on pracującego przez pięć lat na tym stanowisku Jarosława Cieślikowskiego.
Nadzieje gości na dobry wynik nie były bezpodstawne. Przed tym spotkaniem do zespołu wrócili kontuzjowani: Wojciech Zydroń, Marcin Kurowski i Michał Szyba. Jak się okazało na niewiele się to zdało. Po dwudziestu minutach i wyrównanej walce był remis 9:9.
Potem przyjezdnym przytrafiły się dwa przestoje w grze. W ciągu kolejnych siedmiu minut puławianie stracili pięć goli, a między 35 a 39 min z czterech, zrobiło się już osiem bramek straty.
– Okazuje się, że zespołowi brakuje szybkości, dynamiki. Widać to już było od meczu z AZS Gdańsk w trzeciej kolejce – tłumaczy Jerzy Witaszek, prezes Azotów.
– Uczulaliśmy na to szkoleniowca. Drużyna miała dziesięć dni do poprawy takiego stanu przed meczem z Chrobrym. Nie ma wygranej. Zawodnicy nie wykonali zadania, będą mieli zmniejszone pobory za ten miesiąc. Zarząd na pewno wysłucha opinii trenera na temat wyników.
– Gdyby brakowało nam tych walorów, nie doszlibyśmy Chrobrego w końcówce – twierdzi trener Marek Motyczyński. – Problem jest w zgraniu drużyny oraz w ataku pozycyjnym, który nam jakoś nie wychodzi.
Chrobry Głogów – Azoty Puławy 30:28 (15:10)
SKŁADY I BRAMKI
Chrobry: Zapora, Szczęsny – Ścigaj 6, Paluch 4, Szymyślik 4, Achruk 3, Piotrowski 3, Świtała 3, Kuta 3, Stodtko 2, Wita 1, Łucak 1, Misiaczyk. Kary: 10 minut. Dyskwalifikacja: Michał Szymyślik (w 56 min) za brutalny faul.
Azoty: Wyszomirski, Stęczniewski – Zydroń 9, Zinchuk 6, Płaczkowski 4, Lasoń 3, Kurowski 2, Kus 2, Szyba 1, Sieczka 1, Gowin, Witkowski, Siemionow. Kary: 8 minut.
Sędziowali: Bartosz Leszczyński, Marcin Piechota (Płock). Widzów: 1300.