Szczypiornistki MKS AZS UMCS Lublin wróciły do rywalizacji po trzytygodniowej przerwie i od razu musiały zmierzyć się z bardzo mocną Słupią Słupsk. Niestety, starcie z faworytem nie miało szczęśliwego zakońćzenia.
Po zmianie stron słupczanki przeszły prawdziwą metamorfozę. Przestały popełniać błędy w obronie, stały się pewniejsze siebie w ataku i błyskawicznie doprowadziły do remisu.
Dziesięć minut przed końcem zawodów było po 23. W końcówce więcej zimnej krwi i sił zachowały jednak gospodynie. Mimo iż po kontuzji Agnieszki Łazańskiej musiały radzić sobie bez swojej liderki, wyszły na kilkubramkowe prowadzenie i wygrały ostatecznie 32:28.
Akademiczki mogą pluć sobie w brodę, bo zmarnowały niepowtarzalną okazję do ogrania wyżej notowanych przeciwniczek. Kluczowa wydaje się słaba dyspozycja z linii siódmego metra i aż pięć przestrzelonych rzutów karnych. Dających utrzymanie punktów trzeba będzie szukać w kolejnych spotkaniach.
Słupia Słupsk - MKS AZS UMCS Lublin 32:28 (12:15)
Słupia: Łoś - Trawczyńska 9, Budnicka 5, Domaros 5, Łazańska 4, Cieśla 4, Ilska 3, Kowalczuk 2 oraz Firkowska, Kaczanowska.
MKS AZS UMCS: Nóżka, Gruszecka - Charzyńska 7, Zarzycka 7, Lasek 5, Wawrzonek 4, Pękalska 2, Juć 2, Jarosz 1 oraz Szyszkowska, Kucharczyk, Markowicz, Blaszka.