Puchar Polski piłkarek ręcznych Dzisiaj MKS Perła zmierzy się w Lubinie z Metraco Zagłębiem Lubin. Nie jest pewne, czy w lubelskiej ekipie zagra Weronika Gawlik
Robert Lis musi bardzo oszczędnie gospodarować siłami swoich podopiecznych. W niedzielę Perła grała bowiem mecz półfinału Challenge Cup w tureckim Ardesen. Lublinianki przegrały 23:28, a okazję do odrobienia strat będą miały już w niedzielę w hali Globus. Najpierw jednak muszą pojechać do Lubina, gdzie w środę zmierzą się z Metraco Zagłębiem w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski.
Gdyby patrzeć jedynie na tabelę Superligi, to faworyt byłby wyraźny. Wprawdzie w środę w Lubinie spotkają się dwie najlepsze ekipy w Polsce, to w tabeli dzieli je aż 11 pkt. Mecze Lublina z Lubinem są jednak w środowisku określane jako „święta wojna”, więc można spodziewać się zaciekłej walki na całej długości boiska. Widać to było zresztą już w tym sezonie. W marcowym starciu ligowym „miedziowe” wygrały dopiero po rzutach karnych, a kontuzji w tym spotkaniu nabawiła się Gabriela Besen. Uraz wyłączył Chorwatkę z gry do końca sezonu.
I to właśnie problem z bramkarkami mąci spokój Roberta Lisa. Na zdrowie narzeka również Weronika Gawlik, która kilkanaście dni temu opuściła nawet zgrupowanie reprezentacji Polski. Oficjalnym powodem były problemy z kolanem. Kapitan Perły dość niespodziewanie przesiedziała na ławce rezerwowych również cały mecz z Ardesen GSK. Jej miejsce między słupkami zajęła młoda Aleksandra Januchta. – Mamy dwie bramkarki, a że Weronika ostatnie dwa spotkania grała praktycznie po 60 minut, w niedzielę dałem szansę Oli. Taka była decyzja sztabu szkoleniowego, podyktowana też troską o zdrowie naszej kapitan. „Pysia” nas nie zawiodła, bo patrząc na jej małe doświadczenie na arenie międzynarodowej, spisała się bardzo przyzwoicie. Nie chciałbym, żeby ktoś nawet pomyślał, że gdyby broniła Weronika, wynik byłby inny – przekonuje na klubowej stronie Robert Lis.
Największym wyzwaniem dla sztabu szkoleniowego Perły jest jednak odpowiednia regeneracja przed rywalizacją na Dolnym Śląsku. – Cały poniedziałek będziemy w podróży z Ardesen przez Trabzon, Stambuł, Warszawę aż na Dolny Śląsk. Jestem 100 procent pewien, że zaprezentujemy się lepiej niż w Turcji, bo takie mecze po prostu nam się nie przytrafiają często. Pewne kwestie nie funkcjonują identycznie w męskim i żeńskim szczypiorniaku, ja też mogę popełniać błędy, bo jest to mój pierwszy rok pracy z kobietami. Do środy się jednak „ogarniemy”. Musimy wrócić na swoje tory. Zagrać po prostu dobry mecz, tym bardziej, że po zawodach w Lubinie będziemy mieli cztery dni przerwy, by skupić się na rewanżu z Turczynkami. Na razie koncentrujemy się na najbliższym starciu w Pucharze Polski – mówi klubowej stronie Lis.
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 18.30. Rewanż jest zaplanowany na 19 kwietnia. Do finału, który odbędzie się w Kaliszu, awansuje zwycięzca dwumeczu. Drugą parę półfinałową utworzyły SPR Pogoń Szczecin i Kram Start Elbląg.