ROZMOWA Z Sabiną Włodek, trenerką MKS Selgros Lublin
Kiedy ostatni raz brała pani udział w tak szalonym meczu, jak ten sobotni, kiedy o wygranej Vistalu przesądziły dopiero rzuty karne…
– To nie była dla mnie jakaś nowość, ale rzeczywiście dawno kibice nie oglądali aż tak zaciętego pojedynku. Jeżeli dobrze pamiętam, to w 2006 roku o naszym mistrzostwie decydowały właśnie rzuty karne.
Co było decydujące w niedzielnym spotkaniu?
– Swoje zrobiło na pewno doświadczenie, bo wynik ciągle się zmieniał. Przegrywałyśmy trzema bramkami, później wygrywałyśmy czterema, a w końcówce znowu był remis. Ważne było świetne przygotowanie, bo w tych ostatnich minutach nadal miałyśmy siły, żeby biegać do kontry i to okazało się decydujące.
O której wróciłyście do hotelu w sobotę?
– Dopiero o północy. Później była jeszcze kolacja, więc czasu na regenerację naprawdę było niewiele. Tym bardziej, że niedzielne zawody rozpoczynały się już o 15. Mimo to wytrzymałyśmy trudy tej rywalizacji i przypieczętowałyśmy kolejne mistrzostwo, z którego jesteśmy bardzo szczęśliwe.
Czy o mistrzostwo było trudniej w tym roku?
– Trudno powiedzieć. W poprzednim sezonie potrzeba było pięciu spotkań, żeby zdobyć złoty medal. Teraz udało się nieco szybciej, ale to nie świadczy o tym, że było łatwiej. Vistal naprawdę zawiesił nam poprzeczkę bardzo wysoko.
Przed wami szansa na zdobycie podwójnej korony, bo 16 i 17 maja odbędzie się turniej finałowy Final Four Pucharu Polski…
– Prawdę mówiąc ja wolałabym, żeby te mecze zostały rozegrane przed finałem superligi. Wtedy puchar miałby dużo wyższą rangę. A w tej sytuacji będzie nam trudno wrócić do treningów i zmobilizować się na kolejne spotkania. Nie ma jednak innego wyjścia, bo wiadomo, że puchar przełożono ze względu na występy Pogoni Baltica Szczecin w europejskich rozgrywkach.
Powoli trzeba już chyba myśleć o składzie na przyszły sezon. Z zespołu odeszły już Vala Nestsiaruk i Aleksandra Baranowska. Spodziewa się pani kolejnych osłabień?
– Na razie nie chcę mówić o naszej sytuacji kadrowej. Poczekajmy do zakończenia sezonu. Nie ukrywam, że nasze ruchy będą zależały od sytuacji finansowej.