We wtorkowy wieczór Azoty Puławy zmierzą się we własnej hali z MMTS Kwidzyn. Spotkanie rozpocznie się o godz. 18.30. Transmisję przeprowadzi nSport +
Mecz puławian zapowiada się na jedno z ciekawszych spotkań 12. kolejki. Rozegrany zostanie awansem z powodu występu Azotów w trzeciej rundzie Pucharu EHF. W sobotę drużyna trener Bartosza Jureckiego pokonała wicemistrza Islandii – Selfoss 33:26. Jeśli za kilka dni obroni zaliczkę z pierwszego meczu, po raz drugi z rzędu zagra w fazie grupowej Pucharu EHF.
Zanim jednak dojdzie do rewanżu w Islandii zawodnicy Azotów muszą skoncentrować się na lidze. A rywalem będzie MMTS. Swego czasu z tym zespołem puławianom przyszło mierzyć się o brązowy medal. W pamiętnej rywalizacji z 2016 roku Piotr Masłowski i spółka okazali się lepsi dopiero po pięciu spotkaniach. Rok później udało się zresztą powtórzyć ten wyczyn, a ekipa z Kwidzyna znowu musiała obejść się smakiem.
Obecnie rywale zajmują szóste miejsce w tabeli. Mają na koncie sześć zwycięstw i pięć porażek, co daje im 18 punktów. Ostatnio MMTS zasygnalizował jednak zwyżkę formy. Za taką trzeba uznać występ u siebie w starciu z Orlen Wisłą. Wyrównany i bardzo zacięty mecz zakończył się remisem 21:21. Do wyłonienia zwycięscy potrzebne były rzuty karne. W nich minimalnie bardziej precyzyjni byli goście z Płocka i to oni wygrali 4:3. – Zapominamy o pierwszym meczu z zespołem z Islandii i skupiamy się na rywalizacji z MMTS – zapowiada skrzydłowy Azotów Mateusz Seroka.
W drużynie gości nie powinno zabraknąć Roberta Orzechowskiego. Leworęczny rozgrywający powrócił do Kwidzyna po trzyletnim pobycie w Puławach. – W drużynie MMTS brakowało ostatnio lewej ręki na rozegraniu i Robert wypełnił tę lukę – twierdzi Seroka, który zanim w 2017 roku zawitał do Azotów przez 10 lat grał w Kwidzynie. – Mocną stroną naszego przeciwnika jest kolektyw. Receptą na zwycięstwo będzie koncentracja od początku do końca oraz twarda obrona. Jeśli do tego dodamy twardą grę w obronie to spokojnie powinniśmy pokonać MMTS – zapowiada prawoskrzydłowy puławian.