Niemiłym zaskoczeniem okazała się wyjazdowa porażka Azotów Puławy z Piotrkowianinem
Jeśli ktoś może być przesądny, to po wtorkowej (13 listopada) wyprawie do Piotrkowa Trybunalskiego, powinni to być piłkarze Azotów. Drużyna prowadzona przez Bartosza Jureckiego, ku ogromnemu zaskoczeniu kibiców, przegrała z miejscowym Piotrkowianinem 31:32. Dlaczego brązowi medaliści ulegli niżej notowanemu przeciwnikowi?
– Zagraliśmy słabo w obronie – twierdzi prezes puławskiego klubu Jerzy Witaszek. – Również nasi bramkarze mieli słabszy dzień i przełożyło się to na niekorzystny wynik. Zamiast wspomagać defensywę, musieli często wyciągać piłkę z siatki.
Okazuje się jednak, że na porażkę z Piotrkowianinem trzeba by spojrzeć szerzej. – Prawdą jest, że ostatnio nasza drużyna obniżyła loty – twierdzi prezes. Fani piłki ręcznej zadają sobie pytanie: co może być tego przyczyną? – Myślę, że odpowiedź poznamy niebawem, czyli już w sobotę – mówi Witaszek. Tego dnia puławska siódemka zmierzy się na swoim parkiecie z wicemistrzem Islandii Selfoss Handbolti w trzeciej rundzie Pucharu EHF.
– Być może spadek formy i przegrana w Piotrkowie to wypadkowa tego, że zawodnicy byli już myślami właśnie przy zbliżającym się meczu. Jest to dla nich najważniejsze spotkanie w obecnym sezonie. Od jego wyniku, w dużej mierze zależeć będzie to, czy będziemy mieli po co jechać na spotkanie rewanżowe i czy po dwumeczu uda nam się wywalczyć awans do fazy grupowej tych rozgrywek – tłumaczy prezes.
Mecz w Piotrkowie miał być ostatnim sprawdzianem formy przed startem w europejskim pucharowych. Patrząc na wynik egzamin został oblany.
– Czasami zdarzają się takie mecze, jak ten wtorkowy. Po prostu nic nie wychodzi. Nie spieszyłbym się z wydawaniem pochopnych wyroków – przekonuje Witaszek.
– Poczekajmy do soboty. Jeśli w starciu z Islandczykami również będziemy mieć problemy, a wynik będzie niekorzystny, to będziemy mieli poważny problem i będą powody do niepokoju. Rok temu, także przed występem w Pucharze EHF z TTH Holstebro, mieliśmy też słabsze spotkania, a w starciu z Duńczykami okazaliśmy się lepsi. Oby tak było z Islandczykami.