Były reprezentant Polski Michał Jurecki wybrany został kapitanem Azotów Puławy. Dotychczasowy obrotowy puławian Paweł Grzelak po zakończeniu kontraktu zdecydował się na grę w Orlętach Zwoleń.
Rozgrywający dołączył do kadry w te wakacje. Na naszych łamach popularny „Dzidziuś” zapytany o powierzeniu mu funkcji kapitana mówił:
– To nie zależy ode mnie. Powiem więcej: chyba nie chciałbym być kapitanem tego zespołu. Nie rwę się to tej roli. Będę w Azotach nowym zawodnikiem. W tej drużynie są gracze, którzy dłużej w niej występują. To im należy się ta rola, zasługują na nią.
Okazało się, czego można było się spodziewać, że tak doświadczony szczypiornista, który przyszedł do klubu między innymi po to aby być jego liderem, jest najlepszym kandydatem do funkcji kapitana. Sztab szkoleniowy w porozumieniu z zawodnikami zdecydował się powierzyć te obowiązki. Jego zastępcą wybrany został Paweł Podsiadło.
– Rozmawiałem na ten temat z Larsem i nie ukrywam, że bardzo mnie przekonywał bym objął tę rolę. Próbowałem się bronić, ponieważ uważam, że kapitanem powinien zostać zawodnik, który jest dłużej w klubie. Trener dał mi czas na zastanowienie się. Zrobiłem sobie listę „za” i „przeciw” i wyszło „za”. Spodziewałem się, że w kręgu mediów i kibiców będę typowany do roli kapitana. Z drugiej strony nie przeszkadza mi taka funkcja. Byłem też kapitanem w Kielcach, więc wiem jaka będzie moja rola i czego się ode mnie oczekuje – tłumaczy Jurecki.
W minionym sezonie kapitanem Azotów był Paweł Grzelak. Obrotowy, wychowanek puławskiego klubu, który przez 13 lat był jego zawodnikiem, nie znalazł uznania w oczach nowego szkoleniowca Larsa Walthera. Tym samym klub nie przedłużył kontraktu ze szczypiornistą. Piłkarz nie zamierza jednak zawieszać bytów na kołku i zdecydował się na grę w II-ligowych Enea Orlętach Zwoleń. W tej drużynie grającym trenerem jest były skrzydłowy puławskiego zespołu i reprezentant Polski Patryk Kuchczyński.
Kontuzja Przybylskiego
Rozgrywający Azotów Rafał Przybylski doznał urazu prawej stopy. Szczypiornista jest unieruchomiony na minimum miesiąc. Po tym czasie zawodnik zacznie powoli wracać do treningów.