ROZMOWA z Przemysławem Krajewskim, reprezentantem Polski piłkarzy ręcznych i skrzydłowym Azotów Puławy
• Chyba nie jest pan zaskoczony wyborem przez trenera Tałanta Dujszebajewa do reprezentacji Polski, która wystąpi na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro? Można nawet stwierdzić, że był pan jednym z pewniaków.
– Nigdy i nikt z nas zawodników nie może być pewny miejsca w drużynie narodowej. Wszelkie decyzje podejmuje selekcjoner i to on też darzy każdego z nas wielkim zaufaniem. Cieszę się, że właśnie mi dał szansę zaprezentowania się na arenie olimpijskiej.
• Przemysław Krajewski ma być głównym reżyserem gry Biało-czerwonych. W Azotach Puławy pańską nominalną pozycją jest lewe skrzydło.
– Wariant z rozegraniem stosowaliśmy wielokrotnie w puławskim klubie. Trener Dujszebajew podpatrzył to, kiedy graliśmy przeciwko jego klubowej drużynie Vive Tauronowi Kielce. Takie rozwiązanie zastosowaliśmy już podczas turnieju kwalifikacyjnego do IO w Rio de Janeiro, który w kwietniu rozegraliśmy w Ergo Arenie w Gdańsku oraz podczas eliminacji z Holandią do przyszłorocznych finałów mistrzostw świata we Francji. Już wówczas nowa rola bardzo mi odpowiadała, jak widać trenerowi reprezentacji również. Główny rozgrywający to bardzo odpowiedzialne zadanie. Z tej funkcji będę chciał się wywiązać jak najlepiej. Dam z siebie maksimum umiejętności i możliwości.
• Rafał Przybylski wrócił ze zgrupowania w Arłamowie do Puław. Wszystko wskazywało na to, że zabraknie dla niego miejsca w samolocie do Rio.
– Na pozycji Rafała, czyli prawym rozegraniu, była naprawdę ogromna konkurencja. Numerem jeden był Krzysztof Lijewski z Vive Tauronu Kielce. W kolejce byli również dobrze nam znany Michał Szyba, który od tego sezonu przenosi się ze Słowenii do Szwajcarii oraz Andrzej Rojewski z SC Magdeburg. Los Rafała podzielił ostatni z piłkarzy.
• Mimo że Rafał Przybylski nie zagra na Igrzyskach, to przed nim otwiera się przyszłość w reprezentacji. Najstarsi wiekiem zawodnicy zapewne po Rio zakończą już przygodę z kadrą, wśród nich jest przecież Krzysztof Lijewski.
– Przez czas zgrupowania w Arłamowie i na wcześniejszych wcześniejszych obozach Rafał pokazał, że jest solidnym zawodnikiem i warto na niego stawiać. Bardzo ciekawie będzie wyglądać rywalizacja między nim, a Michałem Szybą i Andrzejem Rojewskim. Na pewno mój kolega z klubu nie będzie na straconej pozycji.
• Poza panem w kadrze znaleźli się także byli piłkarze Azotów: bramkarz Piotr Wyszomirski, Michał Szyba i obrotowy Mateusz Kus. Z dwoma ostatnimi grał pan w Puławach...
– I możemy tylko żałować, że władzom Azotów nie udało się, aby ci zawodnicy zostali na kolejne lata na Lubelszczyźnie.
• Powołanie na Rio dla Mateusza Kusa też chyba nie jest dla pana zaskoczeniem?
– Wariant z trzema obrotowymi (poza Kusem są jeszcze Bartosz Jurecki z Chrobrego Głogów i Kamil Syprzak z Barcelony – przyp. J. Cz.) był do przewidzenia. Mateusz Kus przez rok gry w ekipie mistrza Polski Vive Tauronie Kielce pokazał, że potrafi być filarem obrony. Niektórzy mogą też wysnuć daleko idące wnioski, że trener Dujszebajew dał Mateuszowi szansę w drużynie narodowej bo pracuje z nim w Kielcach. I że będzie mu prze to łatwiej i ma pewne miejsce w kadrze. To nie tak. Mój były klubowy kolega ciężką pracą wypracował sobie pozycję w drużynie narodowej.