ROZMOWA z Piotrem Masłowskim, zawodnikiem Azotów Puławy
- Podczas turnieju w Puławach wykonaliście swoje zadanie – wygraliście wszystkie trzy mecze i zajęliście pierwsze miejsce…
– Taki był cel. Najważniejsze, że udało nam się zrealizować, to co sobie założyliśmy. Liczyły się zwycięstwa i zgrywanie zespołu. Do stylu, poza spotkaniem z KPR Legionowo, też nie możemy mieć zastrzeżeń. Z KSZO i Gwardią Opole zwyciężyliśmy różnicą 12 bramek. Nieco słabiej zaprezentowaliśmy się w starciu z beniaminkiem, z Legionowa. Każdy z nas zagrał po 15 minut. Niezwykle ważne jest też to, że zmiany zawodników nie wpływały na jakość naszej gry. Trener Ryszard Skutnik przyjął styl trenera mistrzów Polski Tałanta Dujszebajewa, który prowadząc Vive Tauron Kielce również zmienia zawodników co kwadrans, wprowadzając nową i wypoczętą siódemkę.
- Jednak w meczu z KPR Legionowo zespół przejął styl gry rywala i nie wyglądało to dobrze...
– I to był nasz błąd. Jesteśmy tego świadomi. Wynik cieszy, gdyż wygraliśmy, styl już niekoniecznie. Podświadomie zaczęliśmy, tak jak Legionowo, grać w chodzonego. Rywal mając mniej liczny skład zwalniał grę, my robiliśmy to samo. Zamiast stanąć mocno w obronie i prowadzić szybkie akcje, po prostu stanęliśmy. Do tego stopnia, że przez 12 minut nie mogliśmy rzucić bramki. Na takie rzeczy nie może być miejsca w rozgrywkach ligowych.
- Z ośmiu meczów kontrolnych wygraliście siedem notując jeden remis. Możecie być zadowoleni?
– Jeśli kryterium wynikowe weźmiemy pod uwagę, to nie możemy sobie nic zarzucić. Najważniejsze jest jednak to, że im bliżej inauguracji rozgrywek, tym radzimy sobie coraz lepiej. Z każdym kolejnym turniejem nasza gra idzie do przodu, rozwijamy się, zgrywamy, nie stoimy w miejscu. Najważniejsze, abyśmy stale podnosili poziom sportowy. Jeśli porównamy Azoty z pierwszego turnieju w Kaliszu i te z weekendowej rywalizacji w Puławach, to zauważamy postęp.
- Jak pan oceni nowych graczy w drużynie?
– Widać, że będą to bardzo wartościowi piłkarze. Trener Skutnik ma obecnie bardzo wyrównany skład. Nasi nowi koledzy już wiele wnieśli do zespołu. Jestem pewien, że nadal razem będziemy się rozwijali. Ważnym argumentem jest to, że podczas roszad w meczach, możemy inaczej spojrzeć na to, co dzieje się na parkiecie. Dostrzeżenie z ławki własnych błędów zawsze konstruktywnie wpływa na rozwój.
- Prawdziwym testem waszej formy będzie weekendowy turniej w Brześciu?
– Przed nami pięć, może sześć ważnych spotkań już przed samą inauguracją rozgrywek. Trzech przeciwników z którymi zagramy w Brześciu nikomu nie trzeba specjalnie przedstawiać. Gospodarze, Mieszko, to solidna drużyna, która zawsze była silna. Wicemistrzów Polski Orlen Wisłę Płock znamy wszyscy. Z kolei z Nevą St. Petersburg mierzyliśmy się podczas ubiegłorocznego okresu przygotowawczego na Bałkanach. Z pewnością ta rywalizacja wyjdzie nam na dobre. Zobaczymy w jakim miejscu jesteśmy na dwa tygodnie przed startem ligi.