ROZMOWA Z Przemysławem Krajewskim, skrzydłowym reprezentacji Polski i Azotów Puławy
- Azoty nie są jeszcze tej klasy zespołem, co Vive Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock, które potrafią bez uszczerbku grać dwa mecze w ciągu dwóch dni?
– Przed sobotnim spotkaniem z Wybrzeżem Gdańsk w 1/8 finału Pucharu Polski mieliśmy konkretny cel – chcieliśmy wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Planowaliśmy bardzo szybko wypracować bezpieczną przewagę i pozwolić spokojnie pograć zmiennikom. Tak się jednak nie stało. Widać, że ten mecz kosztował nas utratę sił. Najważniejszy jest jednak awans do ćwierćfinału. Niedzielny mecz w Kwidzynie każdy kibic naszej drużyny zapewne widział.
- Czego zatem zabrakło, aby wygrać w Kwidzynie?
– Były dwa fragmenty, w których prowadziliśmy różnicą czterech goli. W pierwszej połowie było 15:11, w drugiej 22:18. Być może za szybko uwierzyliśmy, że zdołamy odjechać na kilka bramek. Z drugiej strony byliśmy bardo nieskuteczni, zmarnowaliśmy kilka dogodnych sytuacji, tzw. setek. Tym samym uczyniliśmy bohatera z bramkarza MMTS Bartosza Dudka. Spójrzmy też na tę porażkę z drugiej strony. Tak naprawdę to nic się nie stało. Trzeciego miejsca przed fazą play-off nikt nam nie zabrał. Cierpliwie czekamy na przeciwnika w ćwierćfinale.
- Niepokojące mogę być problemy zdrowotne. Nie zagrali Leos Petrovsky, Patryk Kuchczyński, Bartosz Kowalczyk i Adam Skrabania…
– Adam w ogóle nie pojechał na Wybrzeże. Skrzydłowy na razie trenuje indywidualnie. Leos ma problemy z barkiem, z kolei Patryk narzeka na piętę. Natomiast Bartosz Kowalczyk zagrał epizod w spotkaniu w Gdańsku, w Kwidzynie nie wyszedł na parkiet. Miejmy nadzieję, że już w sobotę większość z nich będzie zdolna do gry.
- Ciężko się gra, kiedy od trzech kolejek ma się już zagwarantowane trzecie miejsce przed play-off i w klasyfikacji nie da się niczego zmienić?
– Świadomość takiego stanu rzeczy siedzi gdzieś w głowach. Wiadomo, że w takiej sytuacji trudno jest wykrzesać z siebie dodatkową siłę i motywację. Dlatego z utęsknieniem czekamy na play-off. Znowu wrócimy do walki o konkretny cel. A pierwszym zadaniem jest awans do półfinału.
- Za waszymi plecami jest niesamowity ścisk. Aż trzy zespoły: KPR RC Legionowo, Chrobry Głogów i MMTS Kwidzyn mają szansę na zajęcie czwartego miejsca po rundzie zasadniczej?
– W najtrudniejszej sytuacji jest chyba Legionowo. Beniaminek, który jest nim tylko z nazwy, mając w składzie doświadczonych zawodników, przyjeżdża do Puław. Podejdziemy do tego spotkania na poważnie i chcemy je wygrać.
- Możecie wybrać sobie przeciwnika z ćwierćfinale. Wystarczy, że pokonacie KPR RC Legionowo, zaś komplet punktów wywalczą MMTS oraz Chrobry i waszym przeciwnikiem będzie ekipa z Legionowa…
– Niektórzy mogą tak kalkulować. My jednak nie spekulujemy. Walczymy do końca. W tym sezonie liga jest bardzo ciekawa. Zespoły z miejsc 4-10 mają o co grać. Ostatnia kolejka może przynieść ciekawe wyniki. Takie rozgrywki stają się jeszcze bardziej atrakcyjne. I o to chodzi w naszym sporcie.