

W sobotę o godzinie 18 PZL Leonardo Avia Świdnik zagra z PIERROT Czarnymi Radom.

Do Świdnika przyjedzie 14. drużyna w tabeli. Radomianie mają na koncie cztery porażki i tylko jedno zwycięstwo. W czwartej kolejce pokonali na wyjeździe BKS Bydgoszcz 3:2. Po stronie przegranych figurują spotkania z GKS Katowice i NECKO Augustów (po 0:3), BBTS Bielsko-Biała (1:3) i ostatnie z Nowak-Mosty MKS Będzin (2:3).
Avia ma za sobą słaby występ w Bydgoszczy. Podopieczni Jakuba Guza ulegli 0:3, a styl porażki mocno zszokował szkoleniowca.
– Powiem szczerze, że jestem trochę w szoku. Bo… przegrać z 60 procent pozytywnym i 40 procent perfekt przyjęciem, nie ugrać seta? To ja nie wiem. Szatnia do wysadzenia w powietrze. Musimy sobie powiedzieć szczerze, to my ten mecz przegraliśmy, a nie oni wygrali. To, co odwalaliśmy na wysokiej piłce, na kontrze, że nie potrafiliśmy wystawić skutecznie piłki żeby próbować zaatakować, w tej hali, z tym przeciwnikiem, to nie tędy droga. Nie wygraliśmy w tej hali od dawien dawna, a w tym meczu była ku temu dobra okazja. Tak grać nie można i czas na twardą rozmowę – mówił po meczu szkoleniowiec.
Trener odbył ze swoimi zawodnikami już nie jedną rozmowę. Efekty były widoczne już w środę w Spale, gdzie żółto-niebiescy rozgrywali spotkanie 2 rundy Pucharu Polski z NLO SMS PZPS Spała III. Świdniczanie wygrali 3:0 i wywalczyli awans do kolejnej fazy rozgrywek. Trzeba jednak przyznać, że rywal niekoniecznie był bardzo wymagający.
W sobotę, mimo że radomianie zajmują odległe miejsce, na pewno nie oddadzą łatwo pola.
– Wygraliśmy pewnie w Spale. Po ostatniej porażce w Bydgoszczy potrzebowaliśmy takiego „kopa” przed meczem w sobotę z Czarnymi – powiedział Jaromir Orlicz, rozgrywający Avii.
