

W Lubelskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się proces przeciwko Kacprowi N., prezesowi Fundacji „Sanatoria Kardiologiczne dla Rolników”. Prokuratura zarzuca mu przywłaszczenie ponad 3 mln zł należących do fundacji – m.in. poprzez umowy z Fundacją „150 Lat KGW" i Krajowym Związkiem Rolników, a także nieuzasadnione wypłaty nagród.

Według śledczych, między lutym a październikiem 2023 roku oskarżony systematycznie wykorzystywał pieniądze Fundacji z Nałęczowa na cele niezwiązane z jej działalnością, m.in. przelał ponad 2 miliony złotych na rzecz Fundacji 150 Lat KGW „tytułem umowy przechowania środków”, które zdaniem prokuratury nie miały żadnego ekonomicznego uzasadnienia.
Prokuratura wskazała również, że Kacper N. zlecił cztery przelewy na łączną kwotę 50 tysięcy złotych dla członków Rady Fundacji w ramach nagród, a dla siebie – dwa przelewy po 75 tysięcy złotych. Dodatkowo oskarżony dokonywał płatności niezwiązanych z działalnością fundacji, co – według śledczych – spowodowało szkodę majątkową w wielkich rozmiarach.
Oskarżony się broni
Kacper N. stanowczo zaprzeczył wszystkim zarzutom. Twierdził, że nigdy nie włączył środków fundacji do swojego majątku i nie korzystał z nich prywatnie. – Wszystkie decyzje, które podejmowałem, wynikały z obowiązku działania jako prezes fundacji, zgodnie z jej statutem i w interesie rolników. Oskarżenie, że przywłaszczyłem środki, jest całkowicie bezpodstawne – mówił oskarżony podczas składania wyjaśnień.
Według niego problemem był stan, w jakim przejął fundację po poprzednich władzach. Nie otrzymał dokumentów niezbędnych do prowadzenia tej działalności, co, jak twierdził, doprowadziło do paraliżu działań fundacji. Środki przelane na rzecz Fundacji "150 Lat KGW" miały charakter depozytu i służyły ochronie majątku przed osobami podszywającymi się pod zarząd. Za przechowanie pieniędzy przewidziano wynagrodzenie w wysokości 65 tysięcy złotych, co w jego ocenie było rynkowo uzasadnione.
W swoich zeznaniach Kacper N. wielokrotnie wskazywał na działania byłego prezesa, który – zdaniem oskarżonego – doprowadził do obecnego chaosu w fundacji. Miał on jego zdaniem m.in. sprzedawać nieruchomości i wprowadzać do rejestrów nieprawidłowe dokumenty.
„Żadna strata”
– Każdy mój krok był reakcją na działania mające na celu odebranie Fundacji tego, co do niej należy. Nie walczę o własny interes – podkreślił Kacper N.
Oskarżony opisał też sytuacje w banku, gdzie zauważył próby uzyskania dostępu do rachunków fundacji przez osoby podszywające się pod władze. – To był dla mnie sygnał, że sprawa jest poważna – że ktoś faktycznie próbuje przejąć pieniądze. Od razu zareagowałem i poinformowałem dyrektora banku, żeby zabezpieczyć rachunek – mówił.
Wyjaśniał również motywy przekazania środków innej fundacji. Jak twierdził, miał do wyboru: patrzeć, jak środki Fundacji zostaną zablokowane przez osoby, które nie są wpisane do KRS, albo je zabezpieczyć. Zdecydował się więc na przekazanie ich Fundacji 150 Lat KGW, która gwarantowała przechowanie pieniędzy do czasu wyjaśnienia sytuacji. – To była forma depozytu chroniącego majątek Fundacji, a nie żadna strata – podkreślił.
Grozi mu 10 lat więzienia
Kacper N. wyjaśniał także kwestie wynagrodzenia dla przechowawcy środków: – To około pięciu procent wartości powierzonych funduszy, co odpowiada rynkowym stawkom za taką usługę i ponoszone ryzyko. Mówienie o tym jak o przywłaszczeniu to niezrozumienie natury umowy. Przechowawca bierze odpowiedzialność za cudze pieniądze, więc wynagrodzenie jest w pełni uzasadnione.
Oskarżony zapewniał, że wszystkie decyzje podejmował jawnie, w porozumieniu z Radą Fundacji i zgodnie z zasadami przejrzystości, nie podejmując żadnych działań „za plecami kogokolwiek”.
Nałęczowska Fundacja, założona w 1990 roku, od lat realizowała ściśle określone cele statutowe. Kacper N. kierował nią od stycznia 2023 roku. Za zarzucany czyn przywłaszczenia pieniędzy grozi mu do 10 lat więzienia.
