

W spotkaniu ćwierćfinałowym Ligi Narodów reprezentacja Polski kobiet wygrała z Chinami 3:2 i awansowała do półfinału. W sobotę Polki zagrają z Włoszkami, które w ćwierćfinale pokonały USA 3:0

Turniej finałowy rozgrywany jest w Łodzi. Partia otwarcia nie ułożyła się po myśli naszych reprezentantek. Chinki prowadziły 13:12. Biało-Czerwone musiały odrabiać straty. Po atakach Magdaleny Stysiak było 14:13, 15:14 dla rywalek. Selekcjoner reprezentacji Polski Stefano Lavarini zdecydował się na podwójną zmianę. Zeszły Magdalena Stysiak i Katarzyna Wenerska, a weszły Alicja Grabka i Malwina Smarzek. Po długiej wymianie Chinki odskoczyły na 19:14. Natychmiast o przerwę w grze poprosił polski szkoleniowiec.
Rywalki grały bez nadmiernego stresu. Polki za bardzo chciały i nie zawsze wychodziło. Przewaga Chinek powiększyła się (22:15, 23:16, 24:16). Partia otwarcia zakończyła się autową zagrywką Wenerskiej (17:25).
W drugim secie Polski znowu miały mocno pod górkę, przegrywały 2:5. Słabo funkcjonowało przyjęcie, nie było skutecznego bloku. Chinki grały pewnie, mądrze obijały polski blok (4:7). Po bloku Agnieszki Korneluk nadal były trzy punkty do odrobienia (5:8). Po błędzie w przyjęciu Polki przegrywały już 8:12. O pierwszą przerwę poprosił trener Lavarini.
Sytuacja robiła się coraz bardziej mało komfortowa. Gra Polek nie napawała optymizmem. Słabo było w przyjęciu, nie kończyliśmy ataków w pierwszej akcji. Widać było, że nasze reprezentantki potrzebują wstrząsu.
W końcu, po długiej wymianie atak skończyła Martyna Łukasik i pojawił się remis 14:14. Martyna Czyrniańska zagrała pojedynczym blokiem na 16:15 dla Polski. W kolejnej akcji Stysiak skończyła atak na 17:15. O drugą przerwę w grze poprosił opiekun Chinek. Po bloku Stysiak na tablicy było 21:18. Seta dwoma atakami z rzędu zakończyła Martyna Łukasik (25:20).
Trzecią odsłonę Polki rozpoczęły od 1:0. Później musiały znowu gonić wynik: 3:5, 3:7, 4:8, 5:8, 5:12. Nasze reprezentantki znowu zaczęły popełnić błędy w przyjęciu, nie kończyły ataków. Straty rosły (7:15). Małymi kroczkami nasze reprezentantki próbowały niwelować dystans. Atak Korneluk dał 10. punkt Polkom (10:16).
Przy wyniku 12:20 o przerwę poprosił Lavarini. Niestety seta nie dało się już uratować. Partia zakończyła się wygraną Chinek 25:19. Ostatni punkt dla rywalek to zagrywka w siatkę Czarniańskiej.
Początek czwartego seta był wyrównany: 1:1, 2:2. Wraz z upływem czasu było zdecydowanie gorzej (4:7). Znowu trzeba było odrabiać straty. Po autowym ataku Chinek na tablicy pojawiło się prowadzenie 9:8, a w kolejnej akcji na 10:8. W końcu nastąpiło przełamanie w grze Polek (13:10). Paulina Damaske skończyła atak po skosie na 15:11, a po bloku Magdaleny Jurczyk 16:11. Damaske zagrała asa na 18:12. Była nadzieja na wygranie czwartej partii: 21:15. Niestety, Polki w jednym ustawieniu straciły trzy punkty (21:18).
Na boisku pojawiła się Malwina Smarzek, która zmieniła Stysiak. Atakująca miała wpływ na końcowe zwycięstwo, zagrała blokiem, a w kolejnej akcji skończyła atak. Seta zakończyła Korneluk, kończąc atak z piłki przechodzącej (25:19).
Tie-break rozpoczął się od prowadzenia Chinek 3:1. Na szczęście dwa udane bloki Korneluk i Damaske, dały remis 3:3. Polki odskoczyły na 6:3, a następnie na 7:5.
Chinki zepsuły zagrywkę (10:6), a następnie zmniejszyły starty do punktu (10:9). W końcówce Biało-Czerwone wyprowadziły wynik na 14:11. Pierwszą piłę meczową rywalki obroniły. Seta i mecz zakończyła atakiem Paulina Damaske (15:12).
Polska - Chiny 3:2 (17:25, 25:20, 19:25, 25:19, 15:12)
Polska: Gryka (2), Stysiak (25), Korneluk (13), Łukasik (11), Czyrniańska (16), Wenerska (1), Szczygłowska (libero) oraz Smarzek (2), Grabka (1), Jurczyk (1), Damaske (11), Łysiak.
Chiny: Gong (12), Wang Y.Y. (11), Zhuang (20), Chen (6), Zhang (1), Wu (25), Ni (libero) oraz Tang (1), Yin, (1) Fan, Dong, Wang M. J. (libero).
