

Orlen Oil Motor Lublin w minioną niedzielę doznał dotkliwej porażki z PRES Grupą Deweloperską Toruń, ale przed rewanżem jest rządny rewanżu. Świadczą o tym dobitnie słowa lidera „Koziołków” – Bartosza Zmarzlika

Przypomnijmy, w pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi torunianie wygrali aż 54:36 i są bardzo blisko zdobycia mistrzostwa Polski i tym samym zdetronizowaniem z „tronu” trzykrotnych mistrzów Polski. Żużlowcy z Lublina nie mają jednak zamiaru się poddawać i wierzą, że w przyszłą niedzielę wraz z kibicami będą mieli możliwość świętowania kolejnego wielkiego sukcesu w historii lubelskiego żużla.
W Toruniu najlepiej spośród żużlowców Orlen Oil Motoru Lublin najlepiej spisał się Bartosz Zmarzlik. Świeżo upieczony indywidualny mistrz świata zdobył na Motoarenie 13 punktów, choć w jednym z biegów przytrafiło mu się „zero”. – Taki jest żużel. Jednego dnia jeździmy indywidualnie, a innym razem drużynowo. Nastroje zmieniają się bardzo szybko. Zawsze daję z siebie 100 procent, bez względu na to czy jeżdżę dla klubu, czy dla siebie. Po koniec sezonu są same ważne imprezy. Czas wytchnienia i luzu przychodzi dopiero po ostatnich zawodach – powiedział Zmarzlik na spotkaniu z dziennikarzami w Warszawie.
Lubelscy żużlowcy pokazali już w przeszłości, że na swoim torze są w stanie odrabiać straty z pierwszych spotkań. Czy jednak tym razem uda się im odrobić aż 18 „oczek”? – Nie ma rzeczy niemożliwych i zawsze warto walczyć do końca. Trzeba czekać do ostatniego biegu. W swojej karierze przeżywałem już trudne momenty – wspomniał mistrz świata.
Atut własnego toru, pełne trybuny i gorący doping kibiców powinny pomóc lublinianom w walce o czwarte złoto z rzędu. – Toruń ma bardzo dobry sezon. Jeżdżą piekielnie dobrze na swoim torze, a my spróbujemy jechać piekielnie dobrze u siebie – zapewnił Zmarzlik.
Rewanżowy Orlen Oil Motoru Lublin z PRES Grupą Deweloperska Toruń odbędzie się w najbliższą niedzielę o godzinie 19.30
