
PRES Grupa Deweloperska wykorzystała atut własnego toru i pokonała u siebie Orlen Oil Motor Lublin 54:36. Jak niedzielne zawody podsumowały "Koziołki" i z jakim nastawieniem podejdą do meczu rewanżowego?

Jacek Ziółkowski, medżer Orlen Oil Motoru
– W pierwszym wyścigu zaliczyliśmy upadek Jacka Holdera. Potem Fredrikowi Lindgrenowi podniosło koło i to też kosztowało nas utratę punktów. Tak się jednak zdarza. Zabrakło nam zwycięstw indywidualnych do tego, aby osiągnąć korzystniejszy wynik. Nie ma co ukrywać, tych „trójek” było bardzo mało. W całym meczu nie wygrywaliśmy wyścigów i poza Bartkiem Zmarzlikiem trudno było wybrać kogoś do rezerwy taktycznej. Dopiero w końcówce troszkę kontakt złapał Dominik Kubera. Wyjechał na tor w 14. biegu i wygrał, ale ta porażka jest bardzo wysoka i nie liczyliśmy na taki rezultat.
Bartosz Bańbor
– Zespół z Torunia jest zawsze bardzo dobrze spasowany na swoim torze, są szybcy i zaliczają dobre starty. A co najważniejsze wiedzą jakie ścieżki do jazdy obierać. My tutaj mamy zawsze problem z ustawieniami i ścieżkami. Rywale pokazali nam, że są mocną drużyną. Zostaje nam walczyć w rewanżu u siebie.
– W pierwszym moim biegu zaliczyłem defekt, później nie mogłem się kompletnie odnaleźć z ustawieniami. Cały czas mi czegoś brakowało. Nawet w tym biegu kiedy prowadziłem nie mogłem „odjechać”. Za mną jechała dwójka rywali i zaciekle atakowała. Robiłem wszystko co mogłem, ale gospodarze mnie finalnie wyprzedzili.
Jack Holder
– Nie poddajemy się. Przed nami jeszcze 15. biegów na domowym torze. W niedzielę to nie był nasz dzień, ale musimy o tym zapomnieć i przygotować się jak najlepiej do meczu rewanżowego.
Dominik Kubera
– Przegrywamy w Toruniu wysoko, ale już kiedyś odrabialiśmy dużą stratę. Mamy 15 biegów w Lublinie na to aby oddać serducho na torze i walczyć o nasze marzenia. Ciężko pracowaliśmy na to, by znaleźć się w finale i mamy jeszcze rewanż u siebie żeby pokazać na co nas stać. To jest sport i wszystko może się wydarzyć, ale przed nami pracowity tydzień.
– Źle jechałem wybierając złą linię jazdy, aa w Toruniu jest to niezwykle istotne. Miejscowi mają świetnie opanowany ten tor. Wiedzą jak rozpędzić motocykl i którą ścieżkę wybrać, a tego mojej strony zabrakło. Żałuję też decyzji na ostatni wyścig kiedy nie zmieniłem motocykla, bo ten na którym pojechałem po prostu się „zagotował”. Temperatura go zabiła. Jechałem 13 i 14. bieg i na 15 bieg zabrakło trochę świeżości. Ciężko mi było walczyć i tego żałuję, bo mogłem przywieźć jeden czy dwa punkty więcej.
