

To nie była udana sobota dla naszych trzecioligowców. Przegrała Avia, przegrała Chełmianka, Stal Kraśnik dopiero w samej końcówce uratowała punkt. Jedynie Świdniczanka wywalczyła pełną pulę.

Skoro do Kraśnika przyjechał zespół z dolnych rejonów tabeli – Czarni Połaniec, to Stal liczyła na pełną pulę. Długo utrzymywał się jednak bezbramkowy remis.
Po pierwszej, bezbarwnej części zawodów, więcej działo się w drugiej. Prowadzenie mogli objąć przyjezdni, mogli i gospodarze. Sebastian Koziej „położył” już obrońców i bramkarza, ale przestrzelił do „pustaka”. Później pojedynek sam na sam z bramkarzem przegrał Szymon Majewski.
W 88 minucie po zagraniu ręką w polu karnym goście dostali karnego, a na gola zamienił go Javier Ortiz. Wydawało się, że Czarni wywalczą trzy, bardzo cenne punkty, ale błyskawicznie doszło do wyrównania. Rafał Król wrzucił w pole karne, a na 1:1 trafił Dawid Kogut.
– Piłka potrafi być bardzo nieprzewidywalna. Cały mecz się męczysz, ciężko o gole, a nagle w samej końcówce padają dwa. Cieszę się, że zdążyliśmy jeszcze wyrównać, szacunek dla chłopaków. Pierwsza połowa była przeciętna, w drugiej było lepiej. Rywale mieli swoją szansę, a my później dwie „setki”, które zmarnowaliśmy. Zawsze gramy o zwycięstwo, tym bardziej u siebie, ale w tych okolicznościach remis jest dobrym wynikiem – ocenia Robert Chmura, trener Stali.
Stal Kraśnik – Czarni Połaniec 1:1 (0:0)
Bramki: Kogut (90+2) – Ortiz (89-z karnego).
Stal: Grabowski – Czapla (83 Pacek), Pietroń, R. Majewski, Nowak, Wyjadłowski (70 Jędrasik), Bartoś, Skrzyński (70 Wawryszczuk), Król, Koziej (70 Kogut), Sz. Majewski (88 M. Majewski).
Porażka Chełmianki
Chełmianka dobrze zaczęła mecz w Kielcach, bo w ósmej minucie Maksymilian Cichocki dał biało-zielonym prowadzenie. Niestety, później strzelali już tylko gracze Korony II. Do przerwy dublet zaliczył 17-letni Kacper Minuczyc, a w drugiej połowie rezultat ustalił Janusz Nojszewski i gospodarze wygrali 3:1.
– Nic nie zapowiadało wyniku 2:1 do przerwy. To my szybko objęliśmy prowadzenie, a później niewiele się działo na boisku. To był mecz w środku pola. Rywale w końcówce wyrównali, my chcieliśmy szybko odpowiedzieć i zamiast strzelić na 2:1, po kontrze dostaliśmy drugiego gola. Po przerwie zaczęło się od głowy Krystiana Derkacza, ale po kolejnej kontrze to rywale podwyższyli na 3:1. Mieliśmy piłkę, ale nie doszliśmy już do czystej sytuacji. Przeciwnik był bardzo skuteczny, bo oddał cztery strzały, a zdobył trzy bramki. My mamy problem z finalizacją. Nie potrafimy też znaleźć recepty, jak nie idzie – ocenia Ireneusz Pietrzykowski, opiekun klubu z Chełma.
Korona II Kielce – Chełmianka Chełm 3:1 (2:1)
Bramki: Minuczyc (38, 44), Nojszewski (68) – M. Cichocki (8).
Chełmianka: Wilk – Adamski, M. Cichocki, Derkacz, Krawczun, Kobiałka (46 Mydlarz), P. Cichocki, Babor (46 Jabłoński), Korbecki (74 Banaszewski), Karbownik (78 Kiebzak), Branecki (68 Tomczyk).
