

Szimonetta Planeta zostaje w Lublinie na dłużej. Zawodniczka z Węgier przedłużyła swoją umowę z PGE MKS FunFloor o rok.

Historia Szimonetty Planety w Lublinie była bardzo skomplikowana. Węgierka dołączyła do PGE MKS FunFloor Lublin przed tym sezonem i wydawało się, że będzie jedną z największych gwiazd Orlen Superligi. Początkowo jednak wyróżniała się tylko wzrostem, bo ze 196 cm była najwyższą zawodniczką w lidze.
Planeta nie mogła odnaleźć się w systemie gry stosowanym przez Edytę Majdzińską. Dużo lepiej funkcjonowała jednak za Pawła Tetelewskiego, który uczynił z niej kluczową szczypiornistkę. I chyba właśnie ten okres zadecydował, że władze klubu zdecydowały się przedłużyć umowę z węgierską rozgrywającą.
– Cieszę się, że mogę zostać w drużynie, bo świetnie się w niej czuję. Jestem tu szczęśliwa. Zmiana klubu na początku była jednak trudniejsza, niż sądziłam. Głównie ze względu na wiele nowych elementów. W poprzedniej drużynie nie grałam w ataku. Potrzebowałam czasu na znalezienie swojego sposobu na grę i wspólnych rozwiązań z dziewczynami. Nie jest łatwo od razu wyczuć wszystkie aspekty związane ze współpracą z zespołem, gdy wszystko jest zupełnie nowe. Musiałam odnaleźć się w nowym rytmie – tłumaczy Szimonetta Planeta
I dodaje, że obecnie czuje się zdecydowanie pewniej. – Mam nadzieję, że moja gra dla zespołu z Lublina, będzie wciąż stawać się lepsza. Sama liga też zdecydowanie różni się od rozgrywek, w których grałam wcześniej. Jest nieco wolniejsza i bardziej fizyczna. Dziewczyny z zespołu pomogły mi się zaadaptować. Mamy bardzo fajny zespół, wszyscy są bardzo mili. Mamy w drużynie bardzo dobrą atmosferę – wyjaśnia zawodniczka.
Węgierka przedłużyła umowę o rok. – Szimonetta zostaje z nami. Liczymy na nią w przyszłym sezonie. Z każdym meczem pokazuje coraz bardziej, jakie ma możliwości. Poza grą w ataku pozycyjnym dużo pomaga nam w obronie. Jest silnym punktem naszej defensywy. Potrafi też rzucić. Widzi dużo na boisku i umie asystować. Dobrze współpracuje z obrotem i to też jest jej zaletą. Pozytywnie przyjęła się w tym zespole. Dziewczyny ją lubią i fajnie się wkomponowała – mówi trener Paweł Tetelewski.
– Nie chcemy robić niepotrzebnych zmian. „Szimi” powalczyła o to, by tu zostać. Cieszymy się, że pozostanie częścią naszej drużyny. To sprawdzona zawodniczka i wiemy, na co ją stać. Nie zawsze jest tak, że ktoś przyjdzie z zewnątrz z barierą językową, kulturową i od razu wzmocni zespół. Szimonetta też potrzebowała czasu. Mam nadzieję, że miarę jego upływu będzie się prezentować jeszcze lepiej. Na pewno ma charakter. Widać też, że zależy jej na grze w Lublinie – kończy szkoleniowiec.
