

Fajerwerków nie było, ale są trzy punkty. Avia Świdnik pokonała przed własną publicznością beniaminka z Kolbuszowej Dolnej 2:0. Drugiego gola żółto-niebiescy zdobyli jednak dopiero w doliczonym czasie gry.

Dzięki wygranej piłkarze Wojciecha Szaconia poprawili bilans spotkań u siebie. Na stadionie przy ul. Sportowej rozegrali sześć meczów. Zanotowali w nich: trzy zwycięstwa i trzy porażki.
W 26 minucie po centrze z rzutu rożnego Patryka Małeckiego idealnie pod bramką rywali znalazł się Szymon Kamiński. Były pomocnik Motoru czy Podlasia znany jest z dobrej gry głową i właśnie w ten sposób otworzył wynik sobotniego spotkania w Świdniku. W końcówce pierwszej odsłony niewiele po strzale z dystansu pomylił się Andrij Remeniuk. Do przerwy zostało jednak skromne 1:0.
Miejscowi mogli świetnie rozpocząć drugą odsłonę. Najpierw bramkarz Sokoła z trudem odbił próbę Wojciecha Kalinowskiego. Z dobitką pośpieszył Dominik Pisarek i wpakował futbolówkę do siatki. Problem w tym, że napastnik był na pozycji spalonej.
Mijały kolejne minuty, a Avia ciągle prowadziła tylko jednym golem. Żółto-niebiescy wycofali się nawet do defensywy, a w doliczonym czasie gry, wreszcie zamknęli mecz. Świetnie kontrę wyprowadził Arkadiusz Maj, który zagrał na prawą flankę do Michała Zubera, a ten ustalił wynik strzałem w krótki róg.
– Celem było zdobycie trzech punktów i to nam się udało. Myślę, że gdybyśmy szybciej strzelili drugą bramkę, to mecz ułożyłby się lepiej. Nie udało się, więc byliśmy trochę zmuszeni, żeby się cofnąć, żeby zagrać bardziej pragmatycznie, ale zrobiliśmy to świadomie. Dobrze pracowaliśmy w bloku niskim, przeciwnik miał problemy, żeby nam zagrozić, a my na koniec skontrolowaliśmy i wygraliśmy 2:0. Mamy trzy punkty i pracujemy dalej – mówi na klubowym facebooku Szymon Kamiński.
Avia Świdnik – Sokół Kolbuszowa Dolna 2:0 (1:0)
Bramki: Kamiński (26), Zuber (90+3).
Avia: Białka – Orzechowski, Kursa, Rozmus, Kalinowski (71 Maj), Uliczny, Kamiński, Pigiel, Małecki (66 Zuber), Remeniuk (85 Zbozień), Pisarek (85 Marek).
