

W środę rozgrywane były mecze ćwierćfinałowe Pucharu Polski w okręgu lubelskim. Avia Świdnik pokonała Lubliniankę 3:1, chociaż goście już na samym początku meczu zmarnowali... dwa rzuty karne.

Takie historie za często się nie zdarzają. W 10 minucie Michał Zuber miał świetną okazję na pierwszego gola. „Zubi” ustawił piłkę na „wapnie”, ale jego strzał zdołał odbić Michał Furman.
Minęło jakieś... 120 sekund, a sędzia po raz drugi wskazał na punkt oddalony od bramki o 11 metrów. Tym razem karnego wywalczył Zuber, a wynik chciał otworzyć Adrian Popiołek. Furman miał jednak swoje plany i niespodziewanie obronił także drugą jedenastkę.
Avia nie załamała się jednak takim obrotem sprawy i zanim minął drugi kwadrans zawodów jednak otworzyła wynik. Marcin Pigiel dośrodkował w pole karne, a świetnym strzałem z powietrza na 0:1 trafił Wojciech Kalinowski. Lublinianka próbowała się odgryzać, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie. W drugiej połowie świdniczanie też długo utrzymywali skromne prowadzenie. Dopiero w 74 minucie po błędzie Furmana, który próbował się „kiwać” z rywalem drugiego gola dla gości strzelił Krzysztof Żmuda.
W końcówce Patryk Małecki dośrodkował na głowę Kacpra Orzechowskiego, a ten zaliczył trzecie trafienie. Na osłodę jedenastkę wywalczył jeszcze Bartłomiej Koneczny. I sam poszkodowany efektowną „Panenką” ustalił rezultat na 1:3. A kibice na Wieniawie dostali szansę, żeby wbić małą szpileczkę wyżej notowanym rywalom – ktoś z trybun krzyknął „tak się strzela karne”.
– Trzeba mierzyć siły na zamiary, ale pochwaliłem chłopaków, bo na tle takiej solidnej drużyny zagraliśmy fajne spotkanie. Było kilka dobrych fragmentów. Zwłaszcza w drugiej połowie potrafiliśmy zepchnąć Avię na ich połowę i nie oddawać inicjatywy. Zabrakło nam przede wszystkim finalizacji. Może potoczyłoby się to wszystko inaczej, gdybyśmy strzelili na 1:1. Jeżeli chodzi jednak o samo granie, to raczej na plus. Michała Furmana też pochwaliłem za obronione dwa karne, ale wiadomo, że przy wyprowadzeniu popełnił błąd, który skończył się golem. Czasami może za bardzo na siłę próbujemy rozgrywać te akcje od tyły. Cały czas budujemy jednak Lubliniankę i zobaczymy, jak to będzie wychodzić dalej – mówi Daniel Koczon, trener gospodarzy.
Ani jednej bramki nie było w Kraśniku, gdzie zmierzyli się inni nasi trzecioligowcy: Stal i Świdniczanka. Ostatecznie po rzutach karnych lepsi okazali się piłkarze Roberta Chmury, którzy wygrali konkurs jedenastek 5:4. Problemów z awansem nie miał Lewart. Drużyna z Lubartowa rozbiła lidera lubelskiej okręgówki – Powiślaka Końskowola 6:1. Hat-tricka zapisał na swoim koncie Arkadiusz Bednarczyk.
W drugim z rzędu meczu Motoru II Lublin z Janowianką górą była druga z ekip. W weekend było 2:2 w lidze, a tym razem 0:1 po złotym golu Brillanta.
Środowe wyniki:
Motor II Lublin – Janowianka Janów Lubelski 0:1 (Brillant)
Lublinianka Lublin – Avia Świdnik 1:3 (Koneczny 88-z karnego – Kalinowski 28, Żmuda 73, Orzechowski 84)
Powiślak Końskowola – Lewart Lubartów 1:6 (Próchniak 45 – Bednarczyk 6, 44, 72, Myśliwiecki 39, 64, Demianneko 83)
Stal Kraśnik – Świdniczanka Świdnik 0:0, 5:4 w rzutach karnych
