Pod koniec lipca pożar wybuchł w pawilonie dwóch oddziałów.
Dokładnie 25 lipca chwile grozy przeżyli pacjenci dwóch oddziałów: zakaźnego i ftyzjopulmonologicznego. To tutaj wybuchł pożar, a 30 chorych trzeba było ewakuować. – Jeszcze nie jest znana przyczyna pożaru. Wciąż trwa szacowanie strat. Nie mamy jeszcze informacji, co do wartości, jaką pokryje ubezpieczyciel, gdyż wciąż trwają prace restytucyjne – tłumaczy Magdalena Us, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego.
Zarzewie pożaru znajdowało się w kanale instalacyjnym pod szpitalną kuchnią. Zadymienie na dwóch oddziałach było bardzo silne. Już kilka dni po pożarze, dyrektor placówki Adam Chodziński sygnalizował, że straty będą ogromne. – Zwłaszcza w obszarze energetyki i różnych mediów. Zniszczone zostały poczta pneumatyczna, łącza energetyczne, światłowody, lampy antybakteryjne. Filtry w wentylacjach są też do wymiany – wymieniał. Sadza uszkodziła też płyty główne niektórych urządzeń.
– Po pożarze pawilon Centrum Chorób Zakaźnych i Ftyzjopulmonologicznych nie był w pełni oddany do użytku ze względu na częściowe uszkodzenia i zadymienie – przyznaje rzeczniczka. – Obecnie po zakończeniu prac porządkowych zamknięte odcinki sukcesywnie są oddawane do użytku – zaznacza na koniec Us.