Można się wybrać z rodziną do lasu na niedzielną wyprawę i wrócić z sensacyjnym znaleziskiem. Siekiera z epoki brązu, którą znaleźli mieszkańcy Zezulina została uznana przez specjalistów za niezwykle cenny egzemplarz.
Sensacyjnego odkrycia dokonała rodzinna grupa poszukiwaczy - w lesie, w rejonie jeziora Mytycze położonego w pobliżu Ostrowa Lubelskiego.
– Jest to siekiera z brązu, którą datować można na około 1 poł. ostatniego tysiąclecia p.n.e. Zabytek odkryto za pomocą wykrywacza metali na terenie kompleksu leśnego – informuje Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków.
– Często z żoną i synem przeszukujemy las, wykorzystujemy każdy wolny czas na takie wyprawy. W niedzielę też się wybraliśmy w miejsce, które świetnie znamy. Znalezisko było bardzo dużym zaskoczeniem, ale ponieważ od kilku lat interesujemy się poszukiwaniami od razu wiedzieliśmy co to jest – wspomina historię sprzed kilku dni Adrian Siodłowski. I dodaje, że rodzinna pasja zaczęła się od prezentu dla żony, która bardzo chciała mieć detektor. Teraz nawet 5-letni Kuba uczy się obsługiwać własny sprzęt i bierze udział w tak spektakularnych odkryciach jak to niedzielne.
– Mamy zgodę na poszukiwania na bardzo dużym obszarze leśnym Nadleśnictwa Lubartów. Interesuje nas wszystko do czasów I wojny światowej. Oglądamy stare, XVII-wieczne mapy, rozmawiamy z najstarszymi mieszkańcami, zbieramy wywiady pytając o historię różnych miejsc. Szukamy dawnych, zarośniętych jezior, rzek i kierujemy się w ich stronę. Zwykle w takim środowisku przedmioty zachowują się najlepiej – mówi pan Adrian, którego życie zawodowe w ogóle nie jest związane z odkrywczą pasją.
Siekiera spoczywała płytko pod poziomem piaszczystego humusu. Jest, zdaniem służb konserwatorskich, niezwykle rzadkim zabytkiem archeologicznym na naszym terenie. Z Lubelszczyzny znane są dotychczas tylko trzy tego typu egzemplarze.
– Bardzo zbliżony egzemplarz siekiery natrafiono w 2012 roku w sąsiedniej miejscowości tj. Radzicu Starym, gm. Ludwin. Obie najprawdopodobniej wykonane zostały z stopu miedzi z cyną i obie zachowały się w niezwykle dobrym stanie. Na brzegach obu wyrobów dostrzec można wyraźne szwy odlewnicze, co świadczy o ich wytworzeniu w matrycy (glinianej lub woskowej). Na egzemplarzu z Rozkopaczewa widoczne są też ślady dalszej obróbki metalurgicznej poprzez wyklepywania powierzchni ostrza młotkiem w celu poprawy jego gładkości – wyjaśnia Dariusz Kopciowski.
Siekiera budząca zainteresowanie środowiska archeologów i amatorów używających wykrywaczy metali, nie jest pierwszym znaleziskiem państwa Siodłowskich z Zezulina. W swoich poszukiwaniach natrafiali na groty średniowiecznych włóczni czy karabin mauser i kilkaset sztuk amunicji.
– Ciężko powiedzieć skąd mogła się wziąć w tym miejscu. Może kiedyś była tam jakaś osada. Ale to już pytanie do archeologów, którzy przyjechali na miejsce znaleziska i zabezpieczyli teren, który teraz będzie stanowiskiem ich badań – dodaje znalazca.