Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

24 września 2022 r.
15:33

Grażyna Lutosławska o swoich początkach w Radio Lublin. Mówili, że jej głos się nie nadaje

(fot. Michał Siudziński)

Usłyszałam, że mój głos nie nadaje się do radia. Pozwolono mi pisać felietony, czytał je jednak kto inny. Aż pewnego dnia Janusz Łuczkowski zaryzykował i posadził mnie przed mikrofonem. Przeszła trema, zaczęłam pracować nad swoim głosem – Rozmowa z Grażyną Lutosławską z Radia Lublin, które obchodzi jubileusz 70-lecia

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Jak trafiłaś do Radia Lublin?

– Dzięki teatrowi. W liceum interesowałam się teatrem, to była moja pasja i namiętność. W Chełmie nie było teatru, jeździłam więc do Warszawy, poznawałam i uczyłam się go na własną rękę. Jednego dnia oglądałam kiepską popołudniówkę w Teatrze Kwadrat, a wieczorem „Replikę” Szajny w Teatrze Studio. Kiedy przyjechałam na studia do Lublina, poczułam się jak w raju. Na każdym kroku był tu teat.

Co było dalej?

– Pewnego dnia zobaczyłam, że jest konkurs na recenzję teatralną. Postanowiłam wziąć w nim udział. Zostałam laureatka (nagrodę wręczał mi redaktor Franciszek Piątkowski) i udzieliłam prasowego wywiadu.

To po nim dostałam zaproszenie na zdjęcia próbne w telewizji. Na szczęście nie wyszły najlepiej i zaproponowano mi wizytę w radiu.

 Kiedy pierwszy raz przekroczyłam próg budynku przy Obrońców Pokoju 2, trafiłam na Janusza Łuczkowskiego. Zaprowadził mnie do pokoju, w którym stała montażówka. Uruchomił ją i poprosił, żebym posłuchała rozmowy z jakimś mężczyzną. A później przez kilka minut ciął taśmę, przemontował rozmowę i zaprezentował mi ją jeszcze raz. Ten mężczyzna mówił zupełnie coś innego! Janusz powiedział wtedy: „Takie rzeczy da się zrobić w radiu i takich rzeczy nigdy nie rób. Pamiętaj, że jeśli po trzydziestu latach spotkasz swojego rozmówcę, to musisz mu spojrzeć prosto w oczy.” To była pierwsza lekcja radiowa. Minęło ponad trzydzieści lat mojej pracy w Radiu Lublin i mam szczerą nadzieję, że mogę wszystkim swoim rozmówcom spojrzeć w oczy.

Co zaczęłaś robić w Radiu Lublin?

– Zaczęłam „dreptać” za starszymi kolegami. Nosiłam za nimi taśmy, przyglądałam się jak pracują. Wydarzeniem było, kiedy pozwolono mi usiąść przy telefonach, mieć pierwszy kontakt ze słuchaczami. Uczyłam się radia słuchając go. Nie opuszczałam żadnej audycji Janusza Łuczkowskiego i Jana Nowackiego. Myślę, że prowadzę programy inaczej niż oni, ale słuchałam, jak dobierają tematy i muzykę, komunikują się ze słuchaczami. Jak konstruują świat montując materiał. Co nie uchroniło mnie przed błędami. Na pierwsze nagranie umówiłam się z debiutującym artystą, Jarkiem Koziarą w jego pracowni. Rozmawialiśmy słuchając muzyki. Nagranie trafiło do kosza, bo przy montażu słychać było cięcia piosenki.

Zaczęło ci się radio podobać?

– Bardzo! Ale usłyszałam, że mój głos nie nadaje się do radia. Pozwolono mi pisać felietony, czytał je jednak kto inny. Aż pewnego dnia Janusz Łuczkowski zaryzykował i posadził mnie przed mikrofonem. Przeszła trema, zaczęłam pracować nad swoim głosem.

Musiałaś pracować nad najbardziej rozpoznawalnym głosem w Radiu Lublin?

– Chodziłam do pani Barbary Michałowskiej-Rozhin na lekcje radiowej polszczyzny, która różni się od języka potocznego. Chociaż szczerze mówiąc, jestem wielką zwolenniczką tego, żeby nie zmieniać stylu swojego mówienia. Mówię tak samo do dzieci podczas spotkań autorskich, do moich studentów, do mojego męża i do moich słuchaczy.

Po prostu mówię swoim językiem.

Kolejny etap pracy w Radiu Lublin?

– Radio pochłonęło mnie bez reszty. Fascynowały spotkania z ludźmi podczas nagrań, światy, jakie przede mną otwierali. Poza tym dzięki mikrofonowi mogłam wejść za kulisy teatralne i do aktorskiej garderoby! Etat dostałam po kilku latach terminowania. Do pracy przyjął mnie redaktor naczelny, cudowny Franciszek Malinowski. Uważny, troskliwy. Jak widział, że za długo siedzimy w pracy wyganiał nas do domu. A później Radio Lublin z kilku godzin nadawania dziennie przeszło na emisję programu przez całą dobę. To był 1992 rok. Pamiętam kanapę, którą kupił nam szef do redakcji, bo bywały takie dni, że nie mieliśmy czasu iść do domu. To było wielkie wyzwanie, ale i szansa dla młodego radiowego pokolenia. Mieliśmy wpływ na to, jaki kształt przyjmowało radio.

Czy jednym z twoich mistrzów była Krystyna Kotowicz?

– Bardzo uważnie obserwowałam i podziwiałam to, co robi, zajmowała się bowiem tematami, które interesowały także mnie. Teatr, malarstwo. Nie wchodziłam jej w drogę. Czekałam na swoja kolej. Powiedziała mi kiedyś, że to widziała i szanuje moją postawę. Moimi mistrzami z całą pewnością byli Janusz Łuczkowski i Jan Nowacki. A także Ryszard Kapuściński, który nauczył mnie tego, że ważne sprawy dzieją się niekoniecznie przy głównej drodze i moja nauczycielka z chełmskiej podstawówki, Maria Ryczywolska. Zadała nam kiedyś taki temat wypracowania: „Napisz o Soplicowie tak, jakbyś była Zosią.”

Co napisałaś?

– Zadanie wydawało mi się nie do wykonania. Przecież nie byłam podobna do Zosi! Nie ten wygląd, nie ten temperament. Ale to była ważna próba przekroczenia swojego punktu widzenia. Musiałam uznać, że moje patrzenie nie jest jedynym. Spróbować spojrzeć na świat tak, jak go widzą inni. To była bardzo solidna lekcja. Dobrze, że ją odrobiłam, zanim zaczęłam pracować w radiu. Wciąż spotykam się przecież z ludźmi, którzy są inni niż ja, inaczej patrzą na świat. Jestem ich bardzo, bardzo ciekawa.

Twoje pierwsze audycje autorskie w Radiu Lublin?

– Pamiętam trzygodzinny czwartkowy program, do którego przychodził Zbyszek Stawecki, autor wielu szlagierów. Co tydzień przynosił wiersz dla słuchaczy. Nazwał ten program: „Trzy godziny dla Grażyny”. I „Noce ze smakiem”, w których zajmowałam się smakiem kulinarnym i smakiem życia w ogóle. Ale mój najważniejszy program to „Nie tylko rozrywkowa niedziela radiowa”. Prowadzę go prawie trzydzieści lat.

Skąd pomysł na ten program?

– Pewnego dnia ówczesny prezes wezwał początkującą dziennikarkę do gabinetu i zapytał, czy chcę mieć program. „Słuchalność w niedzielę o świcie jest żadna, nikt nie zauważy pani błędów, a może się pani czegoś nauczyć”. Pomyślałam, że zrobię taki program, jakiego sama chciałabym słuchać w niedzielny poranek. Z czasem zaczęli pojawiać się słuchacze. „Więcej rozrywki, a będzie dobrze”, usłyszałam wtedy od szefa. A ja chciałam mówić o kulturze! Żeby wilk był syty i owca cała, nazwałem ten program: „Nie tylko rozrywkowa niedziela radiowa”.

Aż dziw bierze, w czasach pośpiechu i zabiegania udało ci się zbudować wokół audycji tak duży krąg oddanych słuchaczy, w zasadzie radiową rodzinę?

– Radiowa rodzina. Tak, tak to czuję. Udało nam się zbudować krąg, chociaż jesteśmy w różnym wieku, mamy różne wykształcenie, pochodzimy z różnych stron, mamy odmienne poglądy na wiele spraw. Mamy radość z tego, że się spotykamy. Jesteśmy siebie ciekawi i chcemy rozmawiać. O tym, co ważne, a co często jest w mediach pomijane. Bo czy medialna jest wiadomość, że słońce znowu dzisiaj wzeszło? Rozmawiamy o literaturze, o naleśnikach (czasem przypalonych), o premierach teatralnych, o tym, co widzimy z okna, o wystawach, o tym, co nas cieszy. Na moich oczach, przepraszam, na moich uszach przez te lata rodziły się dzieci, potem te dzieci dorastały i też dzwoniły do radia. Zdaję matury razem z moimi słuchaczami, słucham pszczół uwijających się wokół lipy na podwórku w Mirczu, przyglądam się pierwszym krokom wnuków, podglądam zmieniające się w rytm pór roku ogrody. Tak, przez radio naprawdę dobrze widać.

Czy radio to podróż?

– Radio to jest ciekawość drugiego człowieka i jego świata. To jest podróż. Po co wyruszamy w drogę? Żeby się przekonać, jak bardzo jesteśmy zamknięci w swoich wyobrażeniach. Ja mam to wielkie szczęście i przywilej, że nie ruszając się sprzed mikrofonu odbywam w każdy niedzielny poranek taką wyprawę. Opowiadamy sobie o naszych światach. Jesteśmy ze sobą. I to daje nam wielką siłę na kolejne dni.

Jak zmieniło się Radio Lublin przez te 30 lat?

– Pod względem technologicznym jesteśmy w innym świecie. Dzięki zmianom jesteśmy wprawdzie wciąż radiem lokalnym, ale mam słuchaczy we Lwowie, w Monachium, w Londynie. Ostatnio mówiłam o Cervantesie i zapytałam: A Don Kichot był skąd? I nagle patrzę, wyświetla mi się dziwny numer telefonu. Odbieram i słyszę dzień dobry, tu Jerzy z La Manchy. Zmienił się świat, w którym nadajemy i w którym słuchamy radia. Ale są rzeczy niezmienne. To dzięki nim radio było, jest i będzie.

Czyli co?

– Ciekawość drugiego człowieka, szacunek do niego, otwartość i odpowiedzialność za słowa, które się wypowiada.

Co dziś w życiu i radiu jest ważne, a może najważniejsze?

– Relacja. Jak nie będzie relacji między człowiekiem a człowiekiem, nie będzie nie tylko radia. Dzięki radiu wiesz, że nie jesteś sam. Relacja, przeglądanie się w oczach drugiego człowieka. To jest ważne i w radiu, i w rodzinie, i w przyjaźni.

Czy w dobie rozwoju internetu, mediów społecznościowych, smsów i szybkich kontaktów takie radio jest jeszcze potrzebne?

– Coraz bardziej! To wielki luksus wiedzieć, że obok jest ciekaw nas drugi człowiek.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Przemysław Wiśniewski przebywa z kolegami na zgrupowaniu reprezentacji Polski, ale przeciwko Holandii na pewno nie zagra

Problemy w defensywie reprezentacji Polski przed piątkowym meczem z Holandią

Przed dwoma ostatnimi meczami w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata reprezentacja Polski musi sobie poradzić z brakiem trzech bardzo ważnych zawodników z linii defensywy

Jak sprawdzić, czy zbiórka pieniędzy jest legalna?

Jak sprawdzić, czy zbiórka pieniędzy jest legalna?

W celu sprawdzenia, czy zbiórka pieniędzy jest legalna, należy zweryfikować jej numer w oficjalnym rejestrze na portalu rządowym zbiorki.gov.pl lub, w przypadku zbiórek online, ocenić wiarygodność platformy i przejrzystość celu. Zrozumienie różnic między zbiórką publiczną a internetową jest kluczowe dla bezpiecznego wspierania potrzebujących i unikania oszustw.

Tu dzieci znów się uśmiechają. Magiczna sala w szpitalu w Lublinie
galeria

Tu dzieci znów się uśmiechają. Magiczna sala w szpitalu w Lublinie

W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie otwarto nową przestrzeń – sensoryczną Salę Doświadczeń Świata. To miejsce, które łączy nowoczesne podejście terapeutyczne z troską o emocje i dobrostan najmłodszych pacjentów.

garaż blaszany z garaze.org.pl

Blaszak 3x5 – idealne rozwiązanie na małą działkę lub ogródek

Blaszak 3x5 to kompaktowy metalowy garaż idealny na małe działki i ogródki, oferujący trwałą konstrukcję z ocynkowanej blachy, różne warianty dachu i kolorystykę. Może służyć jako garaż, schowek na narzędzia lub warsztat, zapewniając Tobie i twoim przedmiotom ochronę przed warunkami atmosferycznymi. Jego montaż jest prosty, a dla powierzchni do 35 m² wystarczy jedynie zgłoszenie w urzędzie, co stanowi dodatkową zaletę. To ekonomiczne i funkcjonalne rozwiązanie łączące praktyczność z estetyką, idealne dla osób szukających wygodnego sposobu na zagospodarowanie niewielkiej przestrzeni.

Myślisz o pracy trenera personalnego? Poznaj możliwości tego zawodu

Myślisz o pracy trenera personalnego? Poznaj możliwości tego zawodu

Od lat trenujesz i znajomi proszą Cię o rady dotyczące ćwiczeń? A może pracujesz na siłowni i widzisz, jak wiele osób wykonuje treningi nieprawidłowo, ryzykując kontuzję? Jeśli sport to Twoja pasja i chcesz, by stał się także sposobem na życie – rola trenera personalnego będzie właśnie dla Ciebie. Sprawdź, jak możesz rozpocząć tę ścieżkę i rozwijać się w branży fitness. Czytaj dalej!

Gdzie dziś szukać pracy w Lublinie i regionie? Sprawdziliśmy najlepsze oferty z lokalnego portalu

Gdzie dziś szukać pracy w Lublinie i regionie? Sprawdziliśmy najlepsze oferty z lokalnego portalu

Województwo lubelskie, a w szczególności Lublin i jego okolice, przechodzą dynamiczne zmiany na rynku pracy. Choć wiele osób nadal szuka zatrudnienia na ogólnopolskich portalach, coraz częściej zauważalne są ruchy w stronę lokalnych serwisów z darmowymi ogłoszeniami, takich jak posrednik.pl.

„Wielki Bu” nie przyznał się do winy. Trafił do aresztu w Lublinie

„Wielki Bu” nie przyznał się do winy. Trafił do aresztu w Lublinie

Patryk M., znany jako „Wielki Bu”, usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem narkotykami oraz kradzieży. Po przesłuchaniu w lubelskim wydziale Prokuratury Krajowej jego obrońcy poinformowali, że nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Kierowcy, bądźcie czujni – utrudnienia na Spokojnej, Chmielnej i Zamojskiej

Kierowcy, bądźcie czujni – utrudnienia na Spokojnej, Chmielnej i Zamojskiej

Na różnego rodzaje drogowe niespodzianki mogą od jutra napotkać kierowcy poruszający się w centrum miasta. Te przy ulicach Spokojnej i Chmielnej będą miały krótkotrwały charakter. Dłużej potrwają zmiany w organizacji ruchu przy Zamojskiej.

Hołownia rezygnuje z funkcji marszałka Sejmu. Obowiązki przejmie Czarzasty

Hołownia rezygnuje z funkcji marszałka Sejmu. Obowiązki przejmie Czarzasty

Szymon Hołownia podpisał w czwartek rezygnację z funkcji marszałka Sejmu. Jego decyzja wejdzie w życie we wtorek, 18 listopada, kiedy obowiązki marszałka przejmie Włodzimierz Czarzasty – najstarszy wiekiem wicemarszałek i kandydat Lewicy na nowego szefa niższej izby parlamentu.

Wielki Bu” doprowadzony do Prokuratury Krajowej. Grożą mu poważne zarzuty

Wielki Bu” doprowadzony do Prokuratury Krajowej. Grożą mu poważne zarzuty

Patryk M., znany jako „Wielki Bu”, został w czwartek po południu doprowadzony do lubelskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Mężczyzna ma usłyszeć zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem i przemytem narkotyków.

107. rocznica odzyskania Niepodległości przy szachownicy
ZDJĘCIA
galeria

107. rocznica odzyskania Niepodległości przy szachownicy

Zamiast szkolnej ławki - szachownica, zamiast kartkówki - emocje przy partii. W dniach 13-14 listopada w siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie przy ul. Wodopojnej 2 odbywa się turniej szachowy z okazji 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

Koniec roku, czas decyzji. Na co naprawdę warto wydać środki z budżetu instytucji?

Koniec roku, czas decyzji. Na co naprawdę warto wydać środki z budżetu instytucji?

Środki z budżetu można po prostu wydać, albo zainwestować w wytrzymały sprzęt, który będzie świetną inwestycją na lata. Namioty, siedziska czy ścianki z nadrukiem nie tylko podnoszą poziom wydarzeń i przyciągają uwagę uczestników, ale też pokazują, że Twoja instytucja potrafi wydawać pieniądze z głową. I to w sposób, który doceni każdy dyrektor.

Tomasz Siemoniak – minister, członek Rady Ministrów i koordynator służb specjalnych
galeria

Tomasz Siemoniak w Lublinie. Sporo o Zbigniewie Ziobrze, mało o sukcesach agentów

Młodzi funkcjonariusze lubelskiej delegatury ABW są rozżaleni brakiem nominacji na pierwszy stopień oficerski. Informację tę potwierdził Tomasz Siemoniak – minister, członek Rady Ministrów i koordynator służb specjalnych. Podczas dzisiejszej konferencji prasowej sporo było również o Zbigniewie Ziobrze, a niewiele o sukcesach lubelskiej delegatury ABW w tropieniu szpiegów działających na zlecenie służb ze Wschodu.

Oddaj elektrograty i wesprzyj leczenie małego Frania

Oddaj elektrograty i wesprzyj leczenie małego Frania

W Lublinie rusza charytatywna zbiórka zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Dochód z akcji zostanie przeznaczony na leczenie Frania Styły, chłopca chorującego na dystrofię mięśniową Duchenne’a (DMD) – ciężką, genetyczną chorobę powodującą postępujący zanik mięśni.

Ustalenia śledczych przekazała prokurator Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Polowanie zakończone tragedią. Myśliwy usłyszał zarzut zabójstwa

50-letni Dariusz L. twierdzi, że strzelał do dzików. Tych wyjaśnień nie przyjmują jednak śledczy, według których oskarżony przewidywał możliwość, iż celem może być człowiek.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium