Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

7 stycznia 2023 r.
9:28

Kiedy myślał, że nic go nie ruszy, ks. Tomaszewski usłyszał krzyk Ukrainki

Autor: Zdjęcie autora Jakub Hapka
0 A A
Ks. Paweł Tomaszewski
Ks. Paweł Tomaszewski

O pomocy, która ruszyła już 24 lutego, relacji uciekającej spod Buczy i mocy dobra, która dzieje się w Caritas. –Jeśli uratujemy jednego człowieka, świat będzie lepszy – rozmowa z ks. Pawłem Tomaszewskim, dyrektorem Caritas Archidiecezji Lubelskiej

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Jaki był mijający rok dla lubelskiego Caritas?

– Był to czas ogromnych wyzwań, pracy. Otwarcia się na nową rzeczywistość, w jakiej się znaleźliśmy. Z kilkuset podopiecznych „Caritas” musiała zająć się tysiącami nowych, którzy do nas dołączyli. I nie tylko ze względu na wojnę, przez którą przez Lublin przewinęło się kilka tysięcy ludzi, ale i przez dwa nowe ośrodki, które lubelska Caritas wzięła pod swoją opiekę i zaczęła się nimi opiekować.

1 stycznia 2022 roku przejęliśmy Ośrodek Pomocy osobom, które doznają przemocy w rodzinie – kobiety z dziećmi, ale również mężczyźni oraz osób, które zaznały innych trudnych sytuacji (domowe pobicie, prześladowanie). Gdy zostaje to zgłoszone, takie osoby są kierowane do naszego ośrodka, który znajduje się w Lublinie, przy Chmielewskiego 9. Mamy tam ośrodek interwencyjny, który prowadzimy. Przez ubiegły rok przewinęło się tam 40 osób w bardzo trudnych sytuacjach życiowych. Doszła nowa kadra specjalistów: psychologów, prawników, opiekunów, którzy się nimi zajmowali.

Od końca lutego minionego roku wasza pomoc zaczęła docierać za naszą wschodnią granicę. Co było w tym najtrudniejsze i jak dziś wygląda pomoc?

– To była nowa rzeczywistość. Dotknęła cały świat, ale szczególnie naszych sąsiadów. Był to rzeczywiście spontaniczny czas. Już dzień wcześniej, przed wybuchem wojny, rozmawiałem telefonicznie z ks. Wojciechem Stasiewiczem, który mieszka na Ukrainie i jest dyrektorem w Charkowie. Mówił, że ma problem z wyżywieniem, że ma bardzo dużo podopiecznych, że jest zima i jest ciężko. Wysłaliśmy mu ostatnie pieniądze, jakie mieliśmy na koncie.

Zaraz rano wybuchła wojna. Już wtedy próbowaliśmy zorganizować pierwszego tira, który wyjedzie z pomocą żywnościowo-rzeczową na Ukrainę. Kiedy oczyściliśmy wszystkie nasze magazyny z tego, co mieliśmy, załadowaliśmy ten pierwszy pojazd. Niestety, okazało się, że jest to jedynie 12 palet. Na tirze mieści się 33. Nie mieliśmy więcej pieniędzy ani żywności.

Wtedy doświadczyliście jednego z wielu cudów.

– Pojawił się pomysł, żeby powiadomić wszystkich mieszkańców Lublina, że przygotowujemy pierwszy transport humanitarny. Wrzuciliśmy do sieci posta na „Widzialną Rękę Lublin”, że na placu Caritas stoi tir. Kto będzie chciał pomóc Ukrainie, niech do nas przyjedzie z tym, co ma: żywnością, ubraniami, Mógł to złożyć w pudełko, my to zapakujemy i następnego dnia nasza ciężarówka to zawiezie.

Powiem, że sami się tego nie spodziewaliśmy: za pół godziny cały plac pod Zamkiem, cała Aleja Unii Lubelskiej i wjazd do naszej Caritas zapełnił się samochodami, ludźmi do pomocy.

W ciągu dwóch godzin zapełniliśmy tego tira od góry do dołu. Był wypakowany, mógł wyjechać. Całe rodziny w kolejne dni nie przestawały przynosić darów. I tak się zaczęła nasza pomoc Ukraińcom.

Zaczął się także exodus Ukraińców...

– Już w „powojenny” piątek przybyła pierwsza rodzina: matka z czwórką dzieci synami, która się u nas zatrzymała. Daliśmy jej opiekę i w kolejnych dniach skierowaliśmy dalej; do Centrum Pomocy, gdzie mogła się zatrzymać.

Powstał także Punkt Kryzysowy: pojawili się specjaliści i wolontariusze. Przez pierwsze trzy miesiące wojny u nas na placu było 250 osób dziennie. Pojawiali się darczyńcy z Polski i całego świata. Doświadczyliśmy ogromnej pomocy Caritas Polska, która w 2-3 dni od razu nas wsparła. Dała nam dużą sumę pieniędzy, za którą mogliśmy kupić żywność dla tych uchodźców, których mieliśmy w Domu i dla przebywających na Ukrainie. Mogliśmy organizować kolejne ośrodki pomocy. Także dla tych, w najtrudniejszej sytuacji; dla niepełnosprawnych dzieci, dla niemogących znaleźć pracy.

23 940 000

złotych to łączna wartość pomocy Ukraińcom, wysłana 231 ciężarówkami i 156 busami dostawczymi z pomocą humanitarną

24 798

To liczba uchodźców, którzy skorzystali z pomocy doraźnej w Domu Przyjaźni

500

osób skorzystało z całodobowej opieki ośrodków Caritas w Firleju, Księżomierzy, Częstobobrowicach oraz przy parafii w Krasieninie

Prowadzimy dom dla uchodźców w Księżomierzy, w którym obecnie przebywa 40 osób – matki z dziećmi. Te ostatnie chodzą już do przedszkola, szkoły. Mamy pracują. Nie mają jeszcze takiego zakorzenienia, stałej pracy, by mogły „pójść na swoje”.

Jesteśmy przygotowani z kolejnym ośrodkiem: chcemy, by tej zimy ruszyła hala. Tam też ci ludzie będą mieli pomoc. Do dzisiaj pod naszą opieką jest kilka tysięcy Ukraińców, którym opłacamy mieszkania i stancje.

Najtrudniejszy moment?

– Początki. Wtedy, kiedy było bardzo dużo ludzi, kiedy brakowało pieniędzy na żywność. Dzięki Bogu i dobrym ludziom wszystko się rozwiązało. Pojawiali się dobrzy ludzie, sponsorujące firmy, ogrom wolontariuszy – polskich i studentów z Ukrainy, których tak dużo pracuje w Lublinie. Udało mi się ich zaangażować do tego, aby ten Punkt Kryzysowy był obsługiwany. Kiedy przybywały do nas te kobiety z Ukrainy, słyszały swój ojczysty język.

Nasze miejsca – Dom Nadziei, Centrala przy Alei Unii Lubelskiej 15 – stały się na wiele miesięcy takim domem, otwartym 24 godziny na dobę. Cały plac był miejscem magazynów. Trwał załadunek tirów... Każdego dnia pracowały tu setki osób.

Dzisiaj mamy to bardziej ułożone. W naszej centrali istnieje Dom Przyjaźni, który ma centrum pomocy uchodźcom i imigrantom z Ukrainy. Mamy już tam zatrudnione prawie 20 osób, z Ukrainy i Polski, które udzielają fachowej pomocy.

Pomagacie także w funkcjonowaniu w nowych realiach.

– Mamy założoną szkołę języka polskiego dla kobiet, które chcą tu pozostać na stałe i pracować. Grupa polonistów z KUL-u założyła taką szkołę. Zajmuje się tym, aby wydać im po półrocznym kursie certyfikat. By mogły podjąć pracę w zawodzie, który mają wyniesiony z Ukrainy. Aby nie były tylko do sprzątania i pomocy kuchennej, ale by mogły pracować w swoich zawodach. Na pierwszym kursie mieliśmy 150 osób. Za chwilę rusza kolejny z podobną liczbą zainteresowanych.

Czy był jakiś szczególny, wzruszający moment w trakcie pomocy Ukrainie?

– To były dwa pierwsze dni, kiedy ludzie z ogromnym sercem odpowiedzieli na nasz apel. Na plac przywozili całe torby pożywienia, ubrań. To nie były rzeczy, które im zbywały. Z potrzeby serca jechali do supermarketów. Kupowali chemię, puszki, ryż, makaron, pantofle dla dzieci. Przywozili, ale bardzo często zostawali. Wypakowywali samochody i argumentowali, że pomogą: „bo wy tego potrzebujecie”. To było piękne, że ludzie tak zjednoczyli się w tej pomocy.

Drugi taki moment był kilka miesięcy po wojnie, gdzie myśleliśmy, że już nas nic nie poruszy. W pewnym momencie, w Punkcie Kryzysowym, słyszymy bardzo wielki krzyk.. Wszedłem, patrzę co się dzieje. A tam kobita trzyma dwuletnie dziecko na rękach i bardzo mocno krzyczy. Pytamy, co się dzieje. Ona krzyczy, że wybiłaby wszystkich Rosjan, Putina to by powiesiła itd. Jedna z wolontariuszek starała się jej powiedzieć, że tak nie można mówić. Że tak tylko samej sobie sprawia cierpienie. By nikomu nie życzyła śmierci.

Opowiedziała wam, czego doświadczyła?

– Uciekała. Niedaleko Buczy była więziona w piwnicy wraz z 60 innymi Ukraińcami. W tej piwnicy rosyjscy żołnierze wzięli jej dziecko, zgwałcili na oczach wszystkich, oddali takie konające. Dostała 12-letnią dziewczynkę w swoje ramiona, nie mogła nic dla niej zrobić. Nie mogła jej uratować – dziecko było tak zmasakrowane... W tak straszny sposób jej córka została pozbawiona życia.

Przez 3 miesiące byli tam więzieni. Dostawali jeden chleb i butelkę mleka na cztery osoby. Nie mieli wody, ubikacji. Byli w warunkach gorszych niż chowane są zwierzęta.

To były momenty, pokazujące czym naprawdę jest wojna. Jakim wielkim cierpieniem. I dlaczego warto tym ludziom pomagać. Wspierać ich w tej walce z Rosjanami.

Jesteście także poza Lublinem?

– Rekolekcyjny „Dom Spotkania” w Dąbrowicy nieopodal Lublina jest miejscem spotkań dla osób starszych, samotnych i niepełnosprawnych z Archidiecezji Lubelskiej oraz z całej Polski. W drugiej części znajduje się dom dla samotnych seniorów, gdzie mają codzienne zajęcia terapeutyczne i sportowe.

Mamy też dwa piętra mieszkań dla tych, którzy wychodzą z problemów alkoholizmu, narkomanii, z więzienia – i nie mają co ze sobą zrobić. Są pod opieką 24 godziny na dobę. Pomagamy im na nowo stanąć na nogi. Znaleźć pracę, socjalizować ze społeczeństwem. Mieszkają u nas trzy miesiące i potem zaczynają powoli wchodzić w rzeczywistość. Przez ponad 1,5 roku działalności kilka osób wyrwało się ze swoich prawdziwych życiowych dramatów. Znaleźli pracę, wynajęli mieszkanie, wrócili do rodziny.

Kolejne dobre adresy to Firlej i Krasnystaw.

– W ośrodku nad jeziorem w Firleju przez pół roku przebywało 70 osób z Ukrainy. Każdego roku w okresie letnim i zimowym z wypoczynku korzysta blisko 700 dzieci. Są to głównie dzieci potrzebujące z terenu archidiecezji, dzieci polonijne z Ukrainy i Białorusi. Ostatnio udało się go powiększyć do 50 miejsc. Zakupiliśmy sąsiadujące z głównym budynkiem domki letniskowe. Wynajmujemy go, by zarabiał na tych najbiedniejszych.

Od 5 lat działa Centrum Charytatywne w Krasnymstawie. To placówka, która oprócz specjalistycznej pomocy medycznej i opieki dla obłożnie chorych, zapewnia wsparcie psychologiczne, rehabilitacyjne czy duchowe dla każdego, kto tego potrzebuje.

Istnieje przy nim nasze Domowe Hospicjum, gdzie pod opieką naszej pani lekarz i pielęgniarek znajduje się ok. 15 osób,

Nasze najmłodsze dziecko, które przejęliśmy w 2022 roku, to Warsztaty Terapii Zajęciowej w Chełmie w dawnej jednostce wojskowej. Mamy tam 60 osób niepełnosprawnych i ponad 30 pracowników. Niepełnosprawni z Chełma i okolic są objęci terapią, mają tam codzienny pobyt.

Jak wygląda standardowy dzień księdza?

– Od przyjmowania wielkich tego świata, z którymi mam spotkania. Z politykami, prezesami, dyrektorami różnych firm. Ale też, kiedy przychodzę do biura, czekają tam najbiedniejsi. Stoją w kolejce pod kuchnią dla ubogich. Kiedy rano wychodzę na spacer czy pobiegać, nieraz już o 4 rano stoją u nas biedni. Otwierając bramę, już się z nimi spotykam. Bardzo często stoję i rozmawiam. Wszyscy już mnie znają. Wiedzą, że mogą przyjść.

Pomoc nie byłaby możliwa bez ludzi dobrej woli.

– To prawda. Pracuje u nas prawie 130 osób, w tym ponad 20 już z Ukrainy. Naszym największym skarbem, najcenniejszą wartością jaką mamy – poza Panem Bogiem – to drugi człowiek.

Największa energia, która wychodzi z pracy w Caritas to wolontariusze, działający na rzecz człowieka potrzebującego.

Myślałem kiedyś jak można pomóc alkoholikom, którzy krzywdzą sami siebie? Do czasu, kiedy na naszym placu umierał człowiek. Tak uzależniony od alkoholu, że przedawkował. Jedyne, co mogłem zrobić, to pomodlić się nad nim i go rozgrzeszyć. Wtedy zmieniła się moja mentalność do takich ludzi. Takie osoby trzeba mocno wziąć w opiekę psychologiczną, terapeutyczną.

Szukamy ludzi najbardziej poranionych, pokrzywdzonych, najbardziej odrzuconych przez społeczeństwo, którzy są wokół. Staramy się im pomóc. Pracujący u nas wolontariusze bardzo dobrze rozumieją tę sytuację. Im więcej widzimy potrzebujących, tym jest to większy motor dla nas, żeby tą pracę udoskonalać.

Jedną z noworocznych inicjatyw, w którą włącza się lubelski „Caritas” jest Bal Sportowca.

– Odbędzie się w lutym. Będzie wtedy możliwość licytacji różnych sportowych gadżetów od lubelskich i polskich sportowców, jak również obecność na Balu. Będą tam także inne atrakcyjne rzeczy, które zbieramy od naszych darczyńców. Nasi najzdolniejsi uczniowie otrzymają sportowe stypendia. W ostatnim semestrze dla najzdolniejszych dzieci rozdaliśmy 60 tys. stypendiów. Bal służy także temu, by zebrać pieniądze na ten cel.

Przed jakimi wyzwaniami stajecie w 2023 roku?

– Nowy Rok zaczął się od tego, że wiele rzeczy stało się droższe. Im trudniej jest nam w rzeczywistym świecie, tym więcej ludzi do nas przychodzi. Im ta inflacja rośnie, tym mamy więcej osób ubogich. Chcemy utrzymać się na linii, żeby nie rezygnować z naszej działalności. Pragniemy pomóc jak największemu gronu osób.

Powtarzam często naszym pracownikom i wolontariuszom: jeżeli uratujemy jednego człowieka i przekonamy go, że może z nami dalej pomagać i wyciągać innych z ludzkiej biedy moralnej czy finansowej, wtedy świat wokół nas będzie lepszy.

A wtedy jest już więcej dobra. Patrzmy na to, co dobre w człowieku. Zostawić to, co złe.

Czego życzyć księdzu w Nowym Roku?

– Przede wszystkim siły. Byśmy nie przejmowali się tym, co inni ludzie często widzą: słabością drugiego człowieka. Mówią do nas: „po co wy im pomagacie? To i tak nie pomoże. On to weźmie i tak będzie dalej pił i żebrał. Ta pomoc jest bez sensu”. Nie jest bez sensu. Zawsze udaje nam się kogoś wyprowadzić. Gdy na 100 naszych podopiecznych znajdzie się jeden, którego uda się wyrwać z tego świata zmarnowania, problemów, nałogów – to dla nas jest to już wielkie święto, sukces.

I radość, że udało nam się ocalić jednego człowieka. Tak jak jest w Ewangelii: warto pozostawić te 99 osób, które robią tak jak trzeba, a pójść za tą jedną, żeby ją ocalić. By ta praca zawsze przynosiła nam taką ogromną radość z tego, że możemy pomagać ludziom.

Jakie inicjatywy planuje Caritas na najbliższe miesiące?

– Pierwszą rzeczą jest dalsza pomoc naszym sąsiadom, Ukraińcom. Organizowanie żywności, leków i środków czystości, które wysyłamy za wschodnią granicę. Przez nasze biuro ds. uchodźców organizujemy na ten cel zbiórki pieniędzy i darów rzeczowych. Chcemy każdego tygodnia wysłać jednego lub dwa tiry. Współpracujemy w tym temacie z Caritas Polska i innymi diecezjalnymi oddziałami. Pomagają nam zdobyć żywność, a wiemy jak są jej ceny.

Inne zamierzenia?

– Następnym zadaniem jest rozwój naszych działań pomocowych. Chcemy dalej promować i rozwijać wolontariat. Zakładamy ciągle nowe parafialne i przedszkolne zespoły oraz Szkolne Koła Caritas. Nasi przedstawiciele jeżdżą i pomagają nauczycielom. Chcemy tę ideę dobrego wolontariatu krzewić wśród dzieci i młodzieży. By młodzi ludzie z dobrego serca chcieli pomagać drugiemu człowiekowi. W najbliższe wakacje chcemy zorganizować ok. 1000 miejsc wypoczynku dla polskich i ukraińskich dzieci. Zorganizujemy tam warsztaty rozwojowe, wielką wartość będzie miał dla nich również pobyt w swoim gronie rówieśniczym. Widzimy, że jest ogromny problem alienacji, odosobnienia dzieci we współczesnym społeczeństwie. Chcemy, by nawiązywały rzeczywiste relacje. Najbliższe ferie i wakacje będą dla tej młodzieży nagrodą za ich całoroczne zaangażowanie.

Planujemy także utworzyć ośrodek dla osób niepełnosprawnych, by mogły pracować, służyć innym. Pragniemy, by czuły się potrzebne w środowisku. Mamy projekt stworzenia domu dla 10 osób z zamieszkaniem, pod opieką specjalistów i opiekunów. Będą mogli się szkolić, pracować w warsztatach.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Z lewej prof. Sabina Bober z KUL, z prawej wicestarosta puławski, Piotr Rzetelski z PSL-u
Puławy

Problem z żydowską tablicą od marszałka. Zabrakło miejsca na pamięć

W przedwojennych Puławach żyło 3600 Żydów. Podczas wojny cała ta społeczność została z miasta wygnana przez Niemców, a żydowska dzielnica zniszczona. Dzisiaj lokalne władze miasta i powiatu puławskiego mają problem ze znalezieniem miejsca na tablicę poświęconą ich pamięci.

Kto dokończy puławską elektrociepłownię? Polimex zrywa kontrakt
Puławy

Kto dokończy puławską elektrociepłownię? Polimex zrywa kontrakt

Największa i jedna z bardziej pechowych inwestycji energetycznych na Lubelszczyźnie, nowy blok węglowy w Puławach, ma kolejny problem. Jej główny wykonawca - Polimex-Mostostal oświadczył, że odstępuje od kontraktu. Chodzi o zadanie warte 1,2 mld zł.

Aluron CMC Warta Zawiercie górą w Lublinie, Bogdanka LUK z drugą porażką u siebie
ZDJĘCIA
galeria

Aluron CMC Warta Zawiercie górą w Lublinie, Bogdanka LUK z drugą porażką u siebie

Znakomita atmosfera, ogromne emocje, pięć setów i jedyne czego zabrakło to wygrana. Po świetnym meczu Bogdanka LUK Lublin przegrała w hali Globus im. Tomasza Wojtowicza z Aluron CMC Wartą Zawiercie w hicie 16. kolejki.

Mikołajkowy półmetek
foto
galeria

Mikołajkowy półmetek

W nowo otwartym Klubie Paradox pojawił się Mikołaj ze śnieżynkami i rozkręcili grubą imprezę. Miał dużo prezentów muzycznych w klimacie latino i polskich hitów. Zobaczcie jak się bawi Lublin.

Imponujący powrót, czyli opinie po meczu Start Lublin - Zastal Zielona Góra
galeria

Imponujący powrót, czyli opinie po meczu Start Lublin - Zastal Zielona Góra

Start Lublin słabo zaczął, ale dużo lepiej zakończył piątkowy mecz z Zastalem Zielona Góra. Jak spotkanie oceniają gospodarze?

Obecnie w Lublinie Ruch zlikwidował wszystkie swoje kioski. W przeszłości takich punktów było łącznie 12.
MAGAZYN

Kioski Ruchu: to już koniec

Kiedyś były praktycznie na każdej ulicy, na każdym osiedlu. Dzisiaj w Lublinie nie ma już ani jednego.

Znęcał się nad rodzicami i groził im nożem. To nie pierwsza taka sytuacja

Znęcał się nad rodzicami i groził im nożem. To nie pierwsza taka sytuacja

Wyzywał, poniżał, popychał, nie pozwalał spać – schorowani rodzice 34-letniego mężczyzny nie mieli łatwego życia. O losie ich syna zdecyduje teraz sąd.

Camilla Herrem

ME piłkarek ręcznych: Norwegia i Dania zagrają w finale

Za nami pierwsze kluczowe rozstrzygnięcia trwających od 28 listopada mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet. W piątkowych półfinałach rozegranych w Wiedniu triumfowały reprezentacje Norwegii i Danii, które w niedzielę zagrają o złoty medal. O najniższe stopień podium powalczą Francuzki i Węgierki.

Ptasia grypa zaczyna nowy sezon. Czy jest się czego obawiać?
ROZMOWA Z EKSPERTEM

Ptasia grypa zaczyna nowy sezon. Czy jest się czego obawiać?

Co roku zabija w Polsce miliony ptaków hodowlanych uderzając w rodzimy przemysł drobiarski. O ile zeszły sezon był pod względem spokojny, ten zaczął się o wiele gorzej. Na Lubelszczyźnie mamy już cztery ogniska: trzy w powiecie lubartowskim i jedno w ryckim. O tym skąd się wziął wirus H5N1, gdzie występuje najczęściej i czy może być groźny dla ludzi, rozmawiamy z prof. KrzysztofemŚmietanką z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

Mikołajki w Helium
foto
galeria

Mikołajki w Helium

Jeśli chcecie zobaczyć, jak się bawiliście na ostatniej imprezie w Helium Club, to zapraszamy do naszej fotogalerii. Tym razem fotki z cotygodniowego Ladies Night w Mikołajkowym wydaniu. Tak się bawi Lublin!

Zgubił narkotyki w sklepie. Wszystko nagrały kamery

Zgubił narkotyki w sklepie. Wszystko nagrały kamery

Do nietypowej sytuacji doszło w jednym ze sklepów spożywczych na terenie Świdnika. 20-latkowi wypadł woreczek strunowy, który szybko trafił wraz z właścicielem w ręce policji.

Wyprzedzanie zakończone tragedią. Nie żyje 39-latka

Wyprzedzanie zakończone tragedią. Nie żyje 39-latka

Kobieta próbowała wyprzedzić kilka samochodów na raz, ale jej jazda zakończyła się kraksą na drzewie. Razem z nią podróżowało dziecko.

Siała baba mak, nie wiedziała jak… więc zrobiła struclę makową!
DZIENNIK ZE SMAKIEM
film

Siała baba mak, nie wiedziała jak… więc zrobiła struclę makową!

Gdy zakwas na barszcz gotowy, a śledzie się marynują, warto pomyśleć o czymś słodkim na świąteczny stół.

The Analogs w Zgrzycie
koncert
14 grudnia 2024, 19:00

The Analogs w Zgrzycie

Dziś w Fabryce Kultury Zgrzyt będzie głośno i skocznie ponieważ wystąpi jeden z najbardziej znanych polskich zespołów street punkowych – The Analogs, którego koncerty są bardzo żywiołowe. Jako support zaprezentuje się Offensywa.

Jutro zrobimy zakupy. A jak będzie w następnym roku?
ZMIANY

Jutro zrobimy zakupy. A jak będzie w następnym roku?

Przed nami dwie niedziele handlowe. W następnym roku może być ich więcej, ale wszystko zależy od decyzji prezydenta.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium